Ależ ten czas leci! Dziś mija równe 7 tyg od momentu narodzin Amelki. Trzeba przyznać, że bardzo wiele się w naszym życiu zmieniło od tamtej pory aleee najbardziej i najszybciej jak narazie to zmienia się Amelka :-)) Każdego dnia uczy(MY) się czegoś nowego...dostrzega(MY) coraz więcej szczegółów z otaczającego ją środowiska. To niesamowite jak dzieci szybko się uczą. I tak na przykład od kilku dni Amelka płacze na zawołanie podczas jazdy autem. Zawsze troszkę marudziła podczas podróży ale teraz to co odprawia to jakiś koszmar. Gdy tylko zwalniam by zatrzyzmać się na światłach zaczyna się płacz i ryk...i to nie byle jaki ryk... na całe gardło wrzask i pisk!!! I tak jak w pierwszych tygodniach wymuszała na nas płaczem, rykiem i piskiem by bezustannie ją bujać, to teraz wymusza na mnie bym nie zatrzymywała samochodu! Problem jednak w tym, że jest to nierealne i praktycznie podczas każdej jazdy samochodem drze się na całe gardło :( A tak poza tym to jest przeuroczym dzieckiem przecież haha. Od samego rana posyła do nas pełno uśmiechów i daje wiele radości :-)) Bardzo lubi obserwować nasze rybki w akwarium i powoli zaczyna reagować na Ginesa. A propo Ginesa to muszę powiedzieć, że mój pies zepchnął mnie na drugi plan :(( nie jestem już w centrum jego uwagi... nie wyleguje już pod moimi nogami...nie interesuje się co robię boooo on cały czas pilnuje Amelki :-))) Jeśli Amelia leży w łóżeczku, to co prawda do sypialni wchodzić mu nie wolno ale, leży przed drzwiam i nieustannie nasłuchuje jej głosu. Gdy natomiast jest z nami w dużym pokoju to kładzie się koło niej i czuwa :-)) I tak jak na początku był zły i obrażony gdy wróciliśmy z Amelką ze szpitala to teraz poza nią świata nie widzi !!!
Poza tym Amelka nadal karmiona jest głównie piersią i rośnie jak na drożdzach...ma już okolo 5500 kg i 59 cm :-)) Dla porównania napiszę, że moja bratannica Zuzia miała taką wagę w wieku około 4-5 miesięcy. Wczoraj dotarło do mnie jak Amelcia szybko rośnie. Przeglądając jej garderobę odłożyłam na bok pełne duże pudło ciuszków, w które się już kompletnie nie mieści...a jeszcze niedawno były jej za duże :-) Na szczęście większość z nich dostałyśmy za darmo więc nie ma płaczu, że pieniądze poszły w błoto, bo nasza pociecha nie zdążyła ich wynosić!! ;-)
jest cudowna i piekna i prawda wiele sie zmienia ale po pól roczku bedzie jeszcze fajniej :)
OdpowiedzUsuńJaka ona śliczna! I te minki, rozkoszne. Psiak faktycznie wpatrzony rozkochanym wzrokiem w maluszka. cudne fotki. moja mała skończyła 4 miesiące i cieszy się dosłownie do wszystkich i do wszystkiego. Ale jak zobaczy swojego tatę...to jakby mogła to by z leżaczka wyskoczyła. Z radości aż piszczy...strasznie fajne i kochane sa takie maluchy:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń