I tak nastąpił dziś ten dzień, w którym byłyśmy na pierwszej wizycie poznawczo-oswajającej w żłobku! Do ostatnich minut przed wizytą byłam przekonana, że nie będę się smuciła z tego powodu ale jednak emocje były silniejsze ode mnie!!! Ale o tym zaraz :-)) W żłobku pojawiłyśmy się o 15-tej. W grupie dziś było około 10 dzieciaczków. Średnia wieku 12 miesięcy, najmłodsza dziweczynka ma 4 miesiące natomiast najstarszy chłopiec 18 miesięcy. W grupie przewaga chłopców nad dziewczynkami 7:3.
Amelka od początku była w dobrym humorze. Posadziam ją na ziemi a ona rozglądała się do okoła obserwując wszystkie dzieci. Generalnie, podczas mojej rozmowy z jej opiekunką, cały czas bawiła się zabawkami i spoglądała na grupę z uśmiechem na twarzy! To tylko mnie w pewnym momencie tak mocno ścisnęło w gardle i przez moment nawet łzy nazbierały mi się w oczach aleeee starałam się być dzielna i nie pokazać nikomu, że serce mi ściska. Wiem, że to normalne, bo w sumie do tej pory głównie to JA się opiekowałam Amelką a teraz ktoś inny po części zastąpi nasze miejsce! Myśląc zdrowo-rozsądkowo wiem, że krzywda tam się jej nie stanie, że będzie pod dobrą opieką, że towarzystwo innych dzieci pozwli Amelce lepiej i szybciej się rozwijać, że będzie się tam uczyła angielskiego, ja sama też potrzebuję chwilki wytchnienia by nie zwariować, że to tylko 3 razy w tygodniu max po 3 godziny aleeee tak czy siak ścisnęło mi serce!!! No ale nic, dzielne kobietki z nas przecież więc trzeba sprostać wyzwaniu bez mazania się hahha :-) Jutro wracamy do żłobka tylko tyle, że Amelka zostanie w nim już sama na próbną godzinę!!! A gdzie ja pójdę??? Do domu nie opłaca mi się wracać, więc pewnie będę się błąkać po parku i zastawiać jak jej tam jest, czy tęskni za Mamusią ha hahahhaha :-))))
Poza tym już dziś zauważyłam zalety żłobka. Położyłam Amelię na brzuszku na podłodze, a ta obserwując biegające dzieci do okoła zaczęła się denerwować, że biegać nie potrafi iiiii w tych całych nerwach zaczęła co sekundę podnosć pupę do góry starając się poczynić jakieś kroki :-)) Co prawda już od kilku dni tak podnosi swoją pupę ale do tej pory nie robiła tego z tak wielką determinacją haha :-)) więc nie pozostaje mi nic innego powiedzieć jak tylko :
Everything will be alright my little Amelia!!!
Everything will be alright my little Amelia!!!
Śliczny uśmiech
OdpowiedzUsuńNa pewno wszystko będzie OK :) Trzymam za Was kciuki, bo doskonale Cię rozumiem ;) Już niedługo nas to czeka! Dziękuję za zaproszenie do zabawy, na pewno odpowiem na TAG :)
OdpowiedzUsuńNie ma tego złego co by na dobre nie wyszło po jakimś czasie będziesz celowo jechać okrężną droga do żłobka żeby jeszcze chwilę sobie oodpocząć
OdpowiedzUsuńodważna decyzja.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że Amelka nie będzie chorować i szybko się zaaklimatyzuję.
3mamkciuki i czekam na relację z godzinnego pobytu w żłobku.
Wszystko bedzie dobrze kochanie! A poniewaz Amelka z natury jest pogodna, wiec raczej bedzie sie cieszyc towarzystwem innych dzieci zamiast tesknic za mamusia: Barbara
OdpowiedzUsuń