tak, tak, tak -jesteśmy gotowe do wylotu :-) jutro o tej porze będziemy już w Krakowie! Bardzo się cieszę na ten wyjazd, choć wiem, że nie będzie mi łatwo. Chodzi mi głównie o Amelkę...bo w domu gdy już mam dość wszystkiego to Paweł lub Mama mi pomagają, a tam będę generalnie skazana sama na siebie i moje dziecko :-) i tak na przykład jak dziś, nie spała przez ponad 5 godzin w ciągu dnia, marudziła non stop, a Paweł nie mógł się do niej zbliżyć bo się rozchorował- myślałam, że mnie szlag trafi !!!!! Więc zastanawiam się JAK TO BĘDZIE!!!??? Czy się czasem nie pozabijamy haha ;-) Kto się pierwszy wykończy - ja czy Amelka??? Na te pytania będę w stanie odpowiedzieć za jakiś czas. Może jednak nie będzie aż tak żle!!! A na chwilę obecną wszystko już spakowane i gotowe do wyjazdu! Pobudka o 5 rano, wyjazd z domu o 6, a gdzieś w (SAMO)locie będziemy po 8 :-))
A więc czekamy na Was!Życzę szczęśliwej i spokojnej podróży :) Do zobaczenia :D
OdpowiedzUsuńdo zobaczenia nie będzie źle ;))
OdpowiedzUsuńhey kłamiesz;-) ostatnio pisałaś, że Amelka jest bardzo grzeczna i caly czas śpi, a jak nie śpi to jest grzeczna i nie płacze!!!haha mam cie! no i nie przesadzaj znowu z tą samotnością, bo przecie ja tu jestem co nie!!!
OdpowiedzUsuńa i jeszcze jedno: co do tego wykańczania.Przerabialm to juz parę razy i genrealnie wykończysz się ty, dziecko nigdy!!
HA HA HA ... KATE...moje dziecko generalnie jest grzeczne ale dziś coś jej siedziało na brzuszku i nie chciała spać!!!
OdpowiedzUsuńPo drugie za Ciebie jestem pewne aleeeee za Twoje hormony już nie ;-))))))
A po trzecie to czasami dobrze sobie pomarudzić, co nie??? Do środy!!!!
Spokojnego lotu i miekkiego ladowania ! ;)
OdpowiedzUsuń