czwartek, 1 grudnia 2011

....

Dlaczego zawsze tak jest, że jak sobie coś zaplanuję i bardzo się cieszę na to, to zawsze właśnie wtedy się rozchoruję?? W planach wyjazd na weekend a mnie tu choroba łapie :((( a najgorsze to, że obawiam się o Amelkę aby jej nie zarazić!!! Mam nadzieję, że skoro na moim mleku ciągle karmiona to jej nic nie zaatakuje?! Nie ma nawet opcji by trzymać się od niej z daleka... no bo niby jak?? karmić trzeba, przewijać trzeba, tulić trzeba, usypiać trzeba i całą resztę też trzeba!!! Amelko bądź  dzielna i nie daj się tej zarazie!!!! A planów nie zmienię i na weekend pojedziemy, nawet jeśli będę tam musiała zdychać haha :-)

A tak poza tym to Amelia i Zuzia zostały dziś pod czujnym okiem swego (2w1) Tatusia i Taty Chrzestnego a my  wybrałyśmy się do kina na Listy do M.  Trzeba przyznać, że dobra obsada i fabuła całkiem, całkiem jak na polski film o miłości. Trochę się pośmiałam, troszkę popłakałam czyli jak dla mnie film jest OK :-) Bo ten kto mnie zna to wie, że do śmiechu ciężko jest mnie doprowadzić, a do łez już troszkę łatwiej...  Tak czy inaczej film w klimacie mega świątecznym i to mi się podobało bo mam wielką nadzieję, że i nasze święta w tym roku będą wyjątkowe ;-) ! 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz