No i już po weekendzie. Na wyjeździe było bardzo fajnie choć muszę przyznać, że się troszkę rozchorowałam ;( ból gardła, kaszel i ucisk w klatce piersiowej. Modliłam się tylko o to by choroba nie przeszła na Amelkę, ale jak na razie jest zdrowa. Robiłam wszystko by jak najprędzej się wykurować i nikogo więcej nie po zarażać, dlatego też piłam hektolitry czarnej herbaty ze sokiem malinowym, brałam paracetamol i syropek dla kobiet w ciąży i mam karmiących. Wszystko było by ok gdyby nie fakt, że Amelka jakoś w ciągu nocy nie chciała mi spać. Po pierwszej nocy stwierdziłam, że to prawdopodobnie nowe miejsce i nie potrafi się zaaklimatyzować aleeee już po drugiej bezsennej nocy szybko zrozumiałam, że nieświadomie chciałam wykończyć swoje dziecko haha :-) Amelka budziła się koło północy i nie spała przez ok 3godziny....chciała się bawić, miała bardzo szybkie ruchy, była jakby nakręcona lub po jakimś speedzie. Z jednej strony bardzo wesoła choć z drugiej widziałam irytacje i zmęczenie. I właśnie wtedy zrozumiałam, że jest nakręcona teiną z herbaty - substancja psychoaktywna :((((((( bo ja durna matka wypiłam chyba ze 20 herbat ze sokiem malinowym i miodem i nie pomyślałam, że to będzie miało takie skutki dla mojego dziecka!!! IDIOTKA jak nic!!!! A przecież wiem, że nie można pić w dużych ilościach kawy i herbaty bo wszystko przechodzi z mlekiem do dziecka !!!! W domu mam przecież bezkofeinową kawę i herbatę i staram się uważać na to co piję. Tym razem jednak to całe mega przeziębienie przysłoniło i kompletnie wyłączyło moje logiczne myślenie fundując tym samym sobie i Amelce dwie bezsenne noce :( Jak już wiedziałam z jakiego powodu Amelka nie może spać, to było mi tak przykro, że ona się tak musi męczyć. Chodziłam i tuliłam ją bez przerwy z nadzieją, że za chwilę to wszystko się skończy i będzie mogła spokojnie zasnąć. No a trzeciego dnia to piłam już samą wodę z sokiem malinowym, miodem no i Amelka przespała spokojnie całą noc - kamień z serca mi spadł, bo zanim doszłam do tego dlaczego moje dziecko nie może spać, myślałam, że to może zęby lub porostu coś się jej poprzestawiało i spanikowałam, że skończył się mój high-life z całymi przespanymi nocami !!!! ;-)
Teraz już żartując sobie mogę powiedzieć, że pomiędzy jedną a drugą herbatą byłyśmy w Częstochowie na Jasnej Górze. Pomodliłyśmy się przed Cudownym Wizerunkiem Matki Bożej oraz zostałyśmy na Mszy Świętej. Po mszy zakupiłyśmy świecę Caritasu, którą postawimy na stole wigilijnym oraz piękny bursztynowy różaniec dla Amelki na jej zbliżające się Chrzciny. Miałyśmy w planach iść na spacer po Częstochowie ale z uwagi na bardzo mroźne powietrze musiałyśmy z niego zrezygnować, a szkoda!! Muszę jeszcze tylko powiedzieć, że w chwili obecnej remontują Maryjne Sanktuarium i jestem przekonana po tym co widziałam co już zrobione, że będzie w nim bardzo jasno, pięknie a wręcz można by rzec, że będzie anielsko ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz