Dzieciaki od samego rana oczekiwały na Świętego Mikołaja z torbą wypchaną prezentami :-) W godzinach wieczornych nagle zapukał do naszych drzwi Święty Mikołaj i rzekł "HO HO HO Czy byłyście dzieci grzeczne?" To pytanie retoryczne było, ponieważ dzieci ZAWSZE są grzeczne ;-) Zuza grzeczna cały rok, Kostek też...no a Amelka z racji wieku nie zdążyła jeszcze narozrabiać. A że Mikołaj przyszedł bez diabła ( pewnie zgubił go gdzieś po drodze) oznacza, że w naszym domu mieszkają same grzeczne dzieci. W innym przypadku diabeł zjawiłby się z rózgą i węglem zamiast cudnych prezentów :-)) Na widok Mikołaja dzieci przebierały nogami trochę ze strachu a troszkę z podekscytowania. Natomiast największy ubaw mieli dziś rodzice, którzy obserwując własne dzieci, sami zapomnieli, jak jakieś ponad 25 lat temu sami w majtki siusiali ze strachu przed Świętym Mikołajem ;-)
no ja autentycznie się bałam!!i nawet jak wiedziałam, że to babcia to i tak "sikałam" ze strachu, bo babcia była raczej tym groźnym wschodnim Mikołajem,a nie komercyjnym milusim. Pamiętam te traumatyczne modliwty , o które pytała. Zawsze je umiałam, ale nigdy nie potrafiłam powiedzieć, bo strach paraliżował i zaczy nałam zwyczajnie płakać!!!Dobrze, że Zuza trochę odważniejsza, choć też momentami widziałam u niej pewną konsternację...
OdpowiedzUsuńno a do nas przychodził Święty Mikołaj z czornym Diabłem, który miał rózgę i wiadro pełne węgla :-) do dziś pamiętam jak się z Adamem panicznie go baliśmy haha :-) raz nawet dostałam lanie od Diabła więc musiałam być chyba niegrzeczna haha
OdpowiedzUsuń