poniedziałek, 24 października 2011

awaria w mleczarni "(((

Praktycznie jak co weekend spędziliśmy czas z naszymi bardzo dobrymi znajomymi. Tym razem my pojechaliśmy do nich z założeniem, że zostaniemy tam na noc. Troszkę się obawiałam, bo praktycznie była to pierwsza noc Ameliny poza domem. Zastnawiałam się jak zareaguje na inne pomieszczenia i zaburzoną wieczorną rutyne. Me obawy nie były jednak bezpodstawne- Amelka zauważyła, że znajduje się gdzieś indziej aniżeli w naszym domu i nie chciała się ode mnie odczepić. Generalnie ciężko było ją uśpić, no ale w końcu około godz. 22 poszła spać ( normalnie chodzi ok 19). To jednak małe piwo w porównaniu z tym co mi się przydarzyło :( W okolicach godziny 17 nagle poczułam silny ból w lewej piersi. Gdy się dotknęłam poczułam jeden wielki kamień. Zdziwiłam się niesmaowicie, ponieważ jeszcze godzine wcześniej karmiłam  i niczego niepokojącego nie zauważyłam, choć przyznam, że troszkę mnie bolało podczas zasyssania się przez Amelinę. Zaczęłam delikatnie masować ale nic nie pomagało. Moja koleżanka ( jeszcze kilka miesięcy temu sama karmiła piersią) uspakajała mnie, że to prawdopodobnie to zastój pokarmu. Ja jednak miałam tysiące głupich myśli w głowie łacznie z rakiem (WARIATKA!!!) Bez przerwy masowałam, karmiłam Amelinę, robiłam ciepłe okłady i ściągałam mleko...i tak do północy! Przerażało mnie jeszcze to, że lekarz był niedostępny bo to był weekend, i w razie czego to pozostawała mi tylko wizyta w szpitalu. W nocy co dwie godziny na śpiąco karmiłam dziecie swe by opróżnić piersi. W trakcie nocnego karmienia zauważyłam, że na owej piersi zrobiła mi się duża czerwona plama a sama pierś była bardzo rozgrzana.Nie umiałam specjalnie zasnąć bo cały czas miałam jakieś głupie myśli w głowie. Z samego rana, jak tylko Amelka się przebudziła, zaczęłam poszukiwać w necie informacji. Wyczytałam gdzieś, że to prawdopodobnie początek zapalenia piersi i zamiast masowania i ciepłych okładów należy robić zimne okłady z lodu lub liści kapusty! Kapusty nie miałam ale lód-TAK!! Przyłożyłam więc zimny kompres na pierś i zdrzemnęłam się z Ameliną na jakieś pół godzinki. Gdy wstałam po problemie nie było ani śladu- pierś miękka i praktycznie bezbolesna hurrrraaaaa :-)) Ależ mi ulżyło!!!! 
Do dziś się zastanawiam jak w takim krótkim czasie doszło do takich problemów z piersią.?? Może już wcześniej się coś tam działo a ja jakoś nie zwróciłam na to uwagi??!! W sumie teraz tak myślę, że od kilku dni Amelka jakoś grymasiła mi przy lewej piersi, zdecydowanie preferowała prawą. Teraz wiem, że powinnam ściągać mleko z lewej, bo widocznie nie opróżniała jej w całości. Może zatkały mi się kanaliki i mleko słabo jej leciało. Nawet dziś lewą ssała zdecydwanie krócej niż prawą. Sama nie wiem czemu tak się dzieje.???!!!
Ważne jednak, że nie dostałam wysokiej gorączki i nie skończyło się na wiekszych komplikacjach. Poza tym przyznam szczerze, że do tej pory myślałam, że zastoje pokarmu w piersiach lub zapalenie piersi przeważnie zdarzają się na samym początku laktacyjnej przygody. Jakoś nie myślałam, że po 3,5 miesięcznym karmieniu piersią można mieć powyższe problemy. Teraz wiem, że byłam w błędzie i należy codziennie badać piersi - na wszelki wypadek!!!! Na sam koniec dodam, że całe szczęście, że moja koleżanka tak bardzo wspierała mnie na duchu bo inaczej bym zbzikowała :-)) Jakoś spanikowałam w tym wszystkim, bo nigdy wcześniej nie doświadczyłam takich problemów z piersiami podczas karmienia, ale jej opanowanie i pozytywne nastawienie pozwoliło mi podejść do tematu z dystansem i spokojem!!! Dzięki serdeczne Kochana!!!!

6 komentarzy:

  1. Mnie też kilkakrotnie zrobił się takie "kamień", dokładnie tak jak to opisałaś. Próbowałam ciepłych masaży i odciągania laktatorem, przystawiałam też małego. Pomogła mi w końcu kapusta potłuczona. Nawet 2 dni raz nie chciało mi zejść! Prawdopodobnie kanalik mleczny się zatyka. W necie znalazłam też informację, że przystawianie pod różnym kątem pomaga. Ważne, że minęło :)

    OdpowiedzUsuń
  2. no ostoją spokoju to ty nie jesteś, w sensie panikara pierwsza klasa;-))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też to miałam. Niestety nie obyło się bez antybiotyku ale wcześniej pomagały mi masaże ciepłym prysznicem, odciąganie i obkładanie potłuczonymi liśmi kapusty (wyciągniętymi z zamrażalnika).
    Aaaa położna mi potem mówiła, że dziecko jeszcze przez jakiś czas nie chce tej piersi bo podobno się smak mleka trochę zmienia po zapaleniu.
    Nooo ale ważne że Ty już nie masz problemu! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. zapalenie piersi jest okropne choć mi się udało przy pierwszej ominąć takiej atrakcji... Lepiej uważaj żeby ci piesi nie przewiało bo z tego co słyszałam ból jest niesamowity plus gorączka
    zapraszam na http://catherineioliv.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapalenie piersi jest jedyna rzecza, ktora z bolem w sercu pamietam z okresu mojego macierzynstwa...bol jest niesamowity!!!
    Trzeba chronic piersi i uwazac , by dziecina wysysala wszystko,bo jak zostaje cos, to wtedy lubi sie pojawic zapalenie.
    Ale wszystko to nic...w porownaniu z byciem Mama!
    Pozdrawiam cieplo !

    OdpowiedzUsuń
  6. jeszcze przed ciążą nasłuchałam się na temat zapalenia piersi i też przyznam, że była to moja największa obawa! na szczęście udało się w miarę szybko pozbyć problemu i mam nadzieje, że to był pierwszy i ostatni raz ;-)

    OdpowiedzUsuń