czwartek, 31 stycznia 2013

Zapraszam :-))

No dobra :-) Pochwalę się swoimi zdjęciami :-) Miałam już za sobą kilka różnych sesji więc postanowiłam umieścić je na blogu ( trzecim już z kolei haha)  www.olamolikphotography.blogspot.com oraz stworzyłam nowy ( też trzeci z kolei ) profil na Facebooku -Ola Molik Photography . Tak więc serdecznie Was zapraszam do śledzenia moich poczynań w zakresie fotografii :-)) długa droga przede mną ale myślę pozytywnie i wiem, że dotrę do celu, który sobie wyznaczyłam :-) Teraz nie pozostaje mi nic innego jak poszukać sobie sekretarki, która będzie mi pomagała w umieszczeniu i prowadzeniu TRZECH blogów oraz TRZECH kont na FB ;-))  A poniżej kilka fotek z mojej pierwszej noworodkowej sesji :-) przedstawiam Wam słodką Lillianę :-)



poniedziałek, 28 stycznia 2013

histeria + eksmisja

Od pewnego czasu nasza Amelia zaczyna się buntować i histeryzować. Przyznam, że okręciła nas sobie koło palca i robi z nami co chce.... a nam RODZICOM się to nie podoba! I tak jak JA - MAMA, potrafię być dla niej surowsza, to TATA ma serce miękkie jak nie wiem co, i Amelia robi z nim co chce. W efekcie czego Amelia zawsze chce być z Tatą, a Mamę kocha tylko wtedy, jak nie ma Taty w okolicy haha :-)  Dlatego też, od kilku dni zaczynamy się jej stawiać i powoli wprowadzać reguły i zasady, bo przecież dłużej tak być nie może, że dziecko będzie nas ustawiać po swojemu. Kochamy ją nad życie ale granice muszą być ;-) { Pozdrawiam tu KATE haha!!! }  A jaka jest reakcja Amelii?? to widać na zdjęciu poniżej... płacz, mega pisk, krzyk trwający do 15 min i dłużej. Tłumaczymy jej, rozmawiamy z nią i nic nie pomaga. Drze się na całe gardło i już. Uspokaja się tylko wtedy gdy Tata weźmie ją na ręce, jednak staramy się tego nie robić. Wczoraj, gdy Tata odmówił wzięcia jej na ręce, wrzeszczała przez ponad 20 minut. W pewnym momencie zaczęła zapominać dlaczego się rozpłakała i wróciła do zabawy szczęśliwa jak ta lala :-)  Nasza to wina bo ją rozpieściliśmy... a teraz musimy to jakoś naprawić.  

A jak Wasze dzieci? śpią z Wami czy osobno? 

Podobny problem mamy ze spaniem. Od momentu powrotu z wakacji, (podczas których  uwagi na warunki Amelia spała ze mną w łóżku) nasza córka na stałe zagościła w naszym łożu. Na początku nam to nie przeszkadzało ale ostatnio stwierdziliśmy, że chyba jest o jedną osobę za dużo w naszym KING SIZE'owym  łożu :-) Jej łóżeczko ciągle stało w naszej sypialni jednak wogóle nie było używane. Amelia non stop spała z nami. Nie ukrywam, że troszkę było nam to na rękę, bo usypiając ją do snu czy na drzemkę, często zasypialiśmy z nią jednocześnie  :-) W nocy nie trzeba było zrywać się z łózką by podać jej smoczek czy butelkę, bo była pod naszą ręką. Wygoda jak nic!!! Ale koniec z tym!!! Wczoraj Tata wyciągnął szczebelki z jednej strony i zrobił Amelii mini łóżko. Dziś była pierwsza próba samotnego zasypiania i...... po 15 min płaczu i wchodzenia na moją głowę ( siedziałam na ziemi koło łóżeczka) w końcu się zmęczyła, położyła samodzielnie na poduszce i zasnęła :-))) Przez te 15 min tłumaczyłam jej spokojnym głosem, że dostała takie śliczne nowe łóżeczko, w którym będzie teraz zawsze spać, bo jest już dużą dziewczynką, i nie musi spać z rodzicami. Słuchała mnie, płakała, domagała się mojej bliskości, chciała bym ją przytuliła, wchodziła mi dosłownie na głowę. Ale udało się... tylko nie wiem na jak długo?? Ciekawa jestem, jak będzie w nocy? 
Na sam koniec dodam, że pamiętam jak jeszcze nie byłam Mamą i w głowie mi się nie mieścił fakt, że dzieci mogą na stałe zamieszkać u rodziców w łóżku. Wręcz byłam przeciwniczką spania z dziećmi :-) Teraz mogę powiedzieć, że w praktyce jednak macierzyństwo i rodzicielstwo weryfikuje bardzo wiele teorii, i powoduje, że to czego kiedyś się wyrzekaliśmy, praktykujemy na co dzień. 


A na sam koniec dodam, że Amelia została dziś przeniesiona do grupy starszych dzieci w żłobku :-) Panie opiekunki stwierdziły, że jest już wystarczająco duża by mogła przejść do kolejnej grupy :-) Cieszę się!

poniedziałek, 21 stycznia 2013

sobota, 19 stycznia 2013

przeziębiona ...



od tego spaceru wszystko się zaczęło...
z koleżanką Olą i dzieciakami poszłyśmy na spacer do parku...
wydawało nam się, że pogoda nie najgorsza...
dzieci szczęśliwe biegały po parku...
ciągle w ruchu więc nawet nie zauważyły, że z minuty na minutę robiło się coraz zimniej i zimniej...
im może było ciepło, ale ja przemarzłam na całego...
w dodatku rozbolało mnie ucho...
po powrocie do domu rozłożyłam się na całego...
kaszel, kichanie, ból gardła i katar....nic przyjemnego...
trzy dni nieustannej męki, aż w końcu dziś nadeszła ulga... ufff pomyślałam...
ale nie na długo, bo przeziębienie zmieniło obiekt swoich zainteresowań i ze mnie przeżuciło się na Amelię :((
tak więc nasza Misia, jest przeziębiona na maxa :((
marudna taka, że głowa boli!!!
a w dodatku ciągle walczymy i meczymy się z kupą...
Czy wasze dzieci też strasznie płaczą, pocą się przy robieniu kupy?>?
bo u nas praktycznie za każdym razem to totalna męka...
biedna tak się męczy, że aż serce ściska :((
dziś robiła kupę prawie cały dzień.
już sama nie wiem co to może być...
niby Amelia je dużo warzyw, śliwek, winogron i wszystkiego wspomagającego trawienie a ciągle ma straszne problemy z wydalaniem??
coś czuję, że czeka nas kolejna wizyta u lekarza :((

a może po prostu Amelia nie lubi robić kupy??? hmmm....




czwartek, 10 stycznia 2013

http://www.kellymoorebag.com/

W horoskopie na 2013 było napisane, że wygram w totka oraz będę miała szczęścia w loteriach :-) więc zaczynam brać udział we wszystkim co uważam za godne uwagi :)) I tak oto na http://beautifulphotoprops.blogspot.co.uk/2013/01/win-kelly-moore-bag-of-your-very-own.html można wygrać przecudne torebki, przeznaczone na aparat fotograficzny i nie tylko :-)) zapraszam do wzięcia udziału :-))  a więcej na temat tych torebek można poczytać tutaj http://www.kellymoorebag.com/ 

Good Luck :-))

środa, 9 stycznia 2013

I'm a big gril now, Mummy !!!

Moje najukochańsze Serduszko skończyło dziś dokładnie półtorej roczku :-) 
Duża panna już się z niej zrobiła :-)
 Kocham Cię :-))
Troszkę mnie to przeraża, że w tym roku będziemy świętować jej drugie urodziny! ten czas pędzi bez opamiętania, nie ma czasu ani obejrzeć się za siebie... hmm...
A ja w tym roku skończę 32.... i to też mnie jakoś zasmuciło...
W zeszłym roku skończyłam 31 i jakoś mi to nie przeszkadzało... a w tym roku tak jakoś coraz bliżej 40...masakra!!! ;-) to tak pół żartem - pół serio OCZYWIŚCIE :-)