środa, 22 maja 2013

Urlopowo-wspomnieniowo :-)

Kilka dni temu wróciliśmy z tygodniowego urlopu w szkockich górach. Wraz ze znajomymi ( dwoma małżeństwami z dziećmi) wynajęliśmy domek w pięknej miejscowości Glencoe. Miejsce piękne i bardzo urokliwe bez względu na pogodę, która przez pierwsze 3 dni nas z resztą nie rozpieszczała. Przez większość czasu padał deszcz i było dosyć wietrznie, jednak nie przeszkadzało nam to w tym, by spędzać dużo czasu na dworze. Ciepło ubrane dzieciaki biegały po deszczu i taplały się a to w pobliskim strumyku lub kałużach :-)) Po 3 deszczowych dniach nastąpiła zmiana i pogoda z dnia na dzień robiła się coraz lepsza :-) słoneczko, ciepły wiaterek oraz piękne widoki dookoła :-) Amelia była w siódmym niebie. Co dzień po śniadaniu, przynosiła nam kalosze i mówiła, że chce iść PAPA :-) Chodziłyśmy na spacery do lasu, na pobliską polanę , plac zabaw czy spędzaliśmy czas w ogrodzie. Cudnie było i tyle! Przyznam, że bardzo chciałabym mieć taki domek, do którego zawsze można uciec i schować się przed hałasem i rumorem dnia codziennego, w którym można by było usiąść na oknie i popatrzeć na piękno otaczającej natury.... hmmmm.... może kiedyś ;-)  Amelii też się podobało.... sam fakt, że od rana do wieczora przebywała w towarzystwie innych dzieci, był dla niej frajdą! Dzieciaki dogadywały się świetnie, i ku naszemu wielkiemu zdziwieniu, obyło się bez większych wrzasków, awantur i płaczu. Dzieci śpiewały, tańczyły, goniły się po całym domku w tą i spowrotem a na dworze to samo :-) Amelia zrobiła się bardziej odważną dziewczynką. Już kiedyś pisałam, że na ogół wszystkiego bardzo się boi i dużo czasu potrzebuje by do czegoś się przekonać...a tym razem było inaczej. Nawet moje koleżanki zauważyły, że po Amelia bardziej śmielsza i odważniejsza :-) Dla mnie jednak, najważniejszym sukcesem owego wyjazdu jest to, że Amelia W KOŃCU załapała sikanie na nocnik.!!!!! W domu nie jednokrotnie podejmowałam próby nauki sikania do nocnika ale po sporadycznych epizodach Amelia z wielką niechęcią z niego korzystała. W trakcie urlopu jednak obserwowała jak inne dzieci po kilkanaście razy dziennie sikają do nocnika. Obserwowała je i obserwowała jednak sama nie chciała. Jak wróciliśmy do domu, wzięła nocnik i po paru chwilach zrobiła siku - ale był SZAŁ PAŁ :-)) ucieszona i radosna sikała do nocnika. Dziś zrobiła siku chyba z 6 razy co dla mnie oznacza wielki sukces i zmiany na lepsze :-)) A na sam koniec jeszcze dodam, że nie było tak cukierkowo cały czas ;-)  Amelia powoli wkracza w swoje DWA lata i okres buntu. Od pewnego czasu a także i podczas urlopu notorycznie wymuszała na nas byśmy nosili ją na rękach. Nie chciała siedzieć w wózku ani chodzić na własnych nogach. Najlepiej by non stop ją nosić, nosić i nosić. Nam się to oczywiście nie podobało i zbytnio jej nie ulegaliśmy... w ramach sprzeciwu słyszeliśmy płacz, wrzask, tupanie nogami, zanoszenie się i wręcz duszenie się z powodu braku złapania oddechu spowodowanego mega wielkim płaczem. No daje nam nieźle popalić! Coraz częściej zaczynam się jej stawiać bo ileż można nosić bez przerwy ponad 12-to kilogramowego klocka :-)) I na tym też zakończę nasz urlopowy wpis i mam nadzieję, że kolejny nie będzie musiały tak długo czekać :-)  Pozdrawiam !!!

Zdjęcia wymieszane na maxa ale to nic :-))  Miłego oglądania :-)




































d