poniedziałek, 13 grudnia 2010

trzymamy kciuki :-)

Mocno trzymamy kciuki za Olę i jej małego bobaska, który jak wszystko dobrze pójdzie, już jutro przyjdzie na nasz świat!!!!!  Szczęśliwego, szybkiego i jak najmniej  bolesnego rozwiązania!!! Trzymajcie się ciepło, jesteśmy z Wami!!!

piątek, 10 grudnia 2010

mam nerwy %)

Otóż zaczęło się od tego, że dwa dni temu moje auto odmówiło mi posłuszeństwa. Przyjęłam tą informacje do wiadomości dosyć łagodnie zwalając na bardzo niskie temperatury! Na całe szczęście na drugi dzień miało przyjść ocieplenie więc miałam wielką nadzieję, że samochód odpali bez wiekszych problemów. MYLIŁAM SIĘ jednak!!!! Nie odpalił :((( od tego momentu zaczęła się wielka nerwówka.... Zadzwoniłam, do AA (pomoc drogowa) informując co się stało. Oczywiście PRZYJADĄ ale nie wiadomo kiedy...może nawet do 3 dni BOOOO moje auto nie stoi na głównej drodze a na parkingu. Priorytetem są kierowcy ktrórzy stoją na głównych drogach lub autostradach!!! Cudnie...pomyślałam!!! Uprzejma Pani jednak zaproponowała, że jeśli pójde do najbliższego mechanika, który naprawi moje auto to oni pokryją koszty naprawy. Więc nie zastanawiając się długo ruszyłam na poszukiwania mechanika w MILNGAVIE. Znalazłam aż dwóch i każdy jeden odmówił mi naprawy auta z różnych przyczyn WRRRRRRR!!! Wróciłam uprzejmie do pracy i zadzwoniłam do serwisu ARNOLDA CLARKA z pytaniem czy moje auto jest ciąge na gwarancji... jak się okazało JEST! Otrzymałam numer telefonu pod który mam zadzwonić i przyjadą sholować moje auto do serwisu. Zanim jednak do nich zadzwoniłam postanowiłam się upewnić czy AA pokryje owe koszta holowania na drugi koniec GLASGOW.  Pan z obsługi klienta w AA trzy razy powtarzał, że miałam znaleść najbliższy warsztat...wogóle do niego nie docierało to co mówiłam, że ODMÓWILI  MI NAPRAWY AUTA dlatego zadzwowniłam do servisu. W końcu potwierdził, że pokryją owe koszta UFFFF.
 Po ponad trzech godzinach biegania, załatwiania itd. postanowiłam zadzwonić do servisu i cooooo??? i nikt nie odpowiadał przez ponad kolejne dwie godziny :(((( ręce mi opadły i się poddałam!!! to nie na moje nerwy!!! Wszystko tak zawsze pięknie wygląda w reklamie, lub w banku gdy masz coś podpisać, ale gdy tylko przychodzi do prawdziwego życia i z nim problemów związanych NIKT NIKOMU tak łatwo i szybko nie pomoże!!!!! Na sam koniec zadzwonił mój Tata i powiedział, że być może auto się tylko zapowietrzyło i on spróbuje to naprawić!!! Dziś cała nadzieja w moim Tacie, a jeśli się nie uda to chyba zwariuję.....tym bardziej, że już za 7 dni mamy ruszać tym w długą podróż do polski!!!! Jak narazie wszystko stoi pod wielkim znakiem ??????????????????????????????????

piątek, 3 grudnia 2010

wyniki testu, który znalazłam w necie hahah

Chłopak czy dziewczynka ?
Ankieta oparta na mądrościach ludowych.
Wypełnij ankietę na podstawie odpowiedzi mamy i będziesz wiedział/a jakiej płci będzie dziecko.
Jeśli nie znasz odpowiedzi na pytanie zostaw je puste, nie wpłynie to na odpowiedź.
Wynik:
Na 48% będzie to chłopczyk.
Na 52% będzie to dziewczynka.
A to dlatego, że:
• Dodatkowe kilogramy zlokalizowały się na brzuchu - chłopiec
• Włosy na Twoich nogach rosną tak samo jak przed ciążą - dziewczynka
• Masz wysoko brzuch - dziewczynka
• Śpisz w łóżku z głową na północ - chłopiec
• Stopy marzną Ci teraz bardziej, niż przed ciążą -chłopiec
• Lubisz piętki chleba - chłopiec
• Przyszły tato nie przybiera na wadze - dziewczynka
• Babcia ma siwe włosy - chłopiec
• Nie miałaś porannych nudności we wczesnej ciąży - chłopiec
• Nie wyglądasz dobrze w ciąży - dziewczynka
• Twoje piersi powiększyły się nieznacznie - chłopiec
• Liczba stanowiąca sumę: lat mamy w momencie poczęcia dziecka i numeru miesiąca,
   w którym doszło do poczęcia jest liczbą nieparzystą - dziewczynka
• Igła nad brzuchem kręci się wkoło - chłopiec
• Mocz jest przejrzysty, o żółtej barwie - chłopiec
• Wolisz potrawy słone lub kwaśne - chłopiec
• Twój nos pozostał bez zmian - dziewczynka
• Objadasz się mięsem i serami - chłopiec
• Częstotliwość uderzeń serca maluszka wynosi powyżej 140/min - dziewczynka
• Uwielbiasz sok pomarańczowy - dziewczynka
• Nie odczuwasz bóli głowy - dziewczynka
• Twój brzuch wygląda jak arbuz - dziewczynka
• Pokazujesz ręce stroną dłoniową do góry - dziewczynka
• Podnosisz kubek za ucho - chłopiec

środa, 1 grudnia 2010

zima zima zima....

Od kilku dni mamy niesamowitą i jak najbardziej niespodziewaną w ZIMĘ!! Niespodziewaną bo uderzyła z wiekim impetem już w listopadzie. Mówią, że to pierwsza taka sroga zima na wyspach od ponad 17 lat. Zoskoczyła wszystkich do tego stopnia, że wszystkie szkoły i uniwersytety zostały zamknięte na kilka dni. Komunikacja miejska w weekend prawie wogóle nie istniała. A co lepsze... prawie każdy szkot skorzystał z okazji i nie poszedł do pracy!!! Też mogłam zostać w domu, ale jakoś serce mi nie pozwalało i dzielnie wybrałam się do pracy!!! Gdy do niej dotarłam pięć dziewczyn zadzwoniło, że nie są w stanie dojechać :-)) Jednak dla mnie taka zima to normalka, więc nie było mowy by się wymigać od pracy !!!
Nie ukrywam, iż mam głęboką nadzieję, że za dwa tygodnie pogoda się zmieni i troszkę złagodnieje, bo nie mam zamiaru jechać do polski ponad 3 dni :(( Zaczeliśmy już się powoli przygotowywać do wyjazdu. Dziś wymieniliśmy opony na zimowe! Gdyby nie ten wyjazd to pewnie nie wydawalibyśmy na nie tylu pieniędzy.  W szkocji mało kto wie, że wogóle takie istnieją  :-))) Do wyjazdu zostały już tylko dwa tygodnie i niemogę się już doczekąć gdy zobacze najbliższych!!! A szczególnie moją najukochańszą pod słońcem Zuzkę!!! Dziś rozmawiałam z Zuzią na skype ale szczegółów naszej rozmowy nie będę lepiej zdradzała ;-)

piątek, 26 listopada 2010

"nieeeeeeeeeedobrze"

Przez ostatnie tygodnie jednak nie czułam się najlepiej :( nieustanne uczucie mdłości dawało nieżle mi popalić. Nie było minuty bym nie czuła się "niedobrze". Głodna byłam bez przerwy ale o jedzeniu mogłam zapomnieć.. to był jakiś koszmar! Choć tak myślę, chyba nie taki najgorszy ten koszmar, bo praktycznie nie odwiedziłam ani razu kibelka w celu tego zmysłowego bbbuuuueeeeeeeee :-))) Na szczęście od 3-4 dni czuję się wyśmienicie i moje niemiłe mdłości poszły w niepamięć! Jeść mogę wszystko na co tylko mam ochotę i jest mi z tym dobrze. Co prawda jak owe symptomy ciąży ustały zaczełam powątpiewać czy aby napewno w niej jestem hahaha :-) Moje ciężarne koleżanki uspokoiły mnie jednak,  mówiąć,że one wcale nie mają objawów ciążowych,, więc powinnam się cieszyć, że ustąpiły! Czy rosnę??? sama nie wiem...wydaje mi się, że NIE ale chyba się mylę :-)))))

sobota, 13 listopada 2010

ale by były jaja gdyby to była prawda :-)

Oto co wyczytała na jednym z portalów internetowych dla przyszłych Mam - że w 8 tyg ciąży na ciążę mnogą mogą wskazywać następujące objawy tj.
-szybsze przybieranie na wadze,
-szybsze powiekszanie się obwodu brzucha
-uczucie ciężkości w miednicy
-wieksze zmęczenie oraz żylaki

Powiedzmy, że oprócz żylaków mam te wsztkie objawy :-)) ale były by JAJA gdyby to się okazało prawdą! A co najlepsze to mój Dziadek był bliżniakiem więc istnieje takie prawdopodobieństwo!!! 

środa, 10 listopada 2010

wielkie odliczanie rozpoczęte...

Tak, tak zostało już tylko 5 tyg jak będziemy ruszać w długą podróż do Polski. Tym razem zdecydowaliśmy się jechać samochodem, ponieważ bilety lotnicze były bardzo drogie. Już od wakacji była mowa, że na święta będziemy w Polsce więc nie było mowy o zmianie planów. Nie mogę się już doczekać jak zobaczę moich bliskich,  a w szczególności moją najsłodszą bratannicę Zuzkę! Wczoraj Mama puściła mi nagranie video na którym Zuzia machała mi PA PA i śpiewała piosenki!!! Jakaż ona jest słodka!!! Tym bardziej, że coraz więcej mówi!!! Ale Cię wyściskam jak się zobaczymy!  Mam nadzieję, że podróż zniosę dobrze i będę w stanie prowadzić auto razem z Pawłem. Jak do tej pory nie mogę narzekać...nic mi nie dolega.... no poza tymi kilkoma dniami gdy strasznie bolały mnie plecy...ale to już przeszłość. Oby tak dalej...zero mdłości, wrażliwości na zapachy, żadnych zachcianek itd :-)) Jedyne co zauważyłam to, że ROSNĘ!!! I to chyba mnie przeraża...ta masa ciała, która mi przybędzie!!! Mama ze mną przytyła 30 kg....to jakis koszmar!!!!  :-))) Mam nadzieję, że da się jakoś nad tym zapanować ???

piątek, 5 listopada 2010

Ach ten krzyża ból ....

Nie to żebym narzekała ale.... to dopiero początek a już odczówam niesamowity ból w krzyżu :(( zaczeło się jakieś trzy dni temu i końca nie widać. Ani stać, ani siedzieć, ani klęczeć czy leżeć...boli niezależnie od pozycji oraz pory dnia i nocy! Poszłam do apteki z nadzieją, że jakiś krem dostanę do smarowania ale nic z tego! Kobietom w ciąży generalnie nic nie wolno hahha :-) Mama poradziła AMOL,który (po wcześniejszym spawdzeniu i upewnieniu się, że bezpieczny) na chwilę podziałał i załagodził ból...ale przecież nie moge wylać na siebie całej butelki za jednym razem :((( Żeby było zabawniej, rozmawiałam dziś z moją Bratową, która uswiadomiła mi, że takie bóle mogę odczuwać do samego końca mojego błogiego stanu a może nawet i dłużej, jak w jej przypadku :(((  I tak nie jest żle, bo poza owym bólem krzyża, nie doskwierają mi  żadne inne ciążowe dolegliwosci-jak narazie oczywiście!!! ;-)

Więc nie zostaje mi nic innego jak zacisnąć zęby i byle do przodu :-))))))
P.S.
Dziękujemy za wszytskie miłe słowa i gratulacje!

czwartek, 28 października 2010

Dear Kate...

Instead of counting candles,
Or tallying the years,
Contemplate your blessings now,
As your birthday nears.
Consider special people
Who love you, and who care,
And others who’ve enriched your life
Just by being there.
Think about the memories
Passing years can never mar,
Experiences great and small
That have made you who you are.
Another year is a happy gift,
So cut your cake, and say,
"Instead of counting birthdays,
I count blessings every day!"

poniedziałek, 25 października 2010

Doktor GOOGLE

W zeszły piatek poszłam do lekarza na badanie krwi. Przy okazji postanowiłam się dowiedzieć czy choroba na którą zachorowała moja mama jest dziedziczna i jakie są szanse odziedziczenia jej w moim przypadku. Pan Doktor popatrzył na mnie z wielkim zdziwieniem i po krótkiej chwili stwierdził, że nie ma pojecia i będzie musiał to sprawdzić. Pomyślałam sobie OK, POCZEKAM. Powiedziałam Doktorowi, że jak przyjdę na kolejne badanie krwi to będzie mógł mi podać więcej informacji. Tym czasem Doktor nagle zaczął czegoś szukać w komputerze...  nagle zobaczyłam, że wertuje strony w wyszukiwarce GOOGLE  na temat tej choroby ....i po 10 minutach spędzonych w sieci odpowiedział na nurtujące mnie pytanie!!! Odpowiedż była bardzo ogólna, niepewna i niewystarczająca dla mnie! Tyle a może nawet i więcej sama wyczytałam już wcześniej w internecie. MASAKRA!!! Wiem, że lekarz to nie chodząca encyklopedia medyczna, i że nie jest w stanie wszystkiego zapamiętać, ale sam fakt, że na oczach swojego pacjenta przeszukuje pierwsze lepsze strony internetowe jakoś mnie bulwersuje!!! W dodatku po tak minimalnym zapoznaniu się z tematem DAŁ MI ODPWIEDŻ  ktróra, gdyby trafiła na bardziej podatny grunt, mogłaby spowodować załamanie psychiczne pacjenta!!!!  Na szczęście nie wziełam sobie jego informacji do serca!!  Nie pozostaje mi nic innego jak samej dogłebnie wczytać się w prace naukowe różnych lekarzy, którzy zajmują się badaniami nad ową chorobą!

czwartek, 21 października 2010

wtorek, 19 października 2010

a na poprawę humoru - tylko pyszne jedzenie :-)

Z uwagi na fakt, że zła passa nas nie omija postanowiłam coś zmienić i poprawić sobie nastrój :-) a nie ma nic lepszego jak dobre i smakowite pyszności. Oto jedna z nich- sałatka z dynią i rukolą !!! Przepis znalazłam w internecie...POLECAM!!!

-15 dkg miąższu z dyni  
-1/2 szklanki z oliwy
-sok z cytryny
-sól ,pieprz
-garść rukoli
-1/2 szklanki suszonych pomidorów z zalewy
-parmezan
-orzechy włoskie
-ocet balsamiczny

Miąższ dyni pokrój w możliwie najcieńsze plastry, a te potnij następnie w słupki. Przełóż do miski. Oliwę wymieszaj z sokiem z cytryny, przypraw do smaku solą i pieprzem, powstałym sosem zalej dynię. Marynuj ją co najmniej 4 godziny pod przykryciem i w chłodnym miejscu.Listki rukoli opłucz, dokładnie osusz na papierowym ręczniku. Suszone pomidory potnij w wąskie paski. Parmezan zetrzyj na cieniutkie płatki. Zamarynowaną i osączoną z marynaty dynię ułóż na talerzu, posyp rukolą, suszonymi pomidorami i płatkami parmezanu, przemieszaj. Orzechy upraż na suchej patelni, posiekaj drobno, posyp sałatkę. Tuż przed podaniem skrop octem balsamicznym.

wtorek, 12 października 2010

smutne lecz prawdziwe!!

Przed chwilką dowiedziałam się o tak strasznym wypadku samochodowym, który wydarzył się w Polsce. Niewyobrażalna tragedia dla tych wszystkich rodzin!!!
Słuchając jednak wiadomości dowiedziałam się, że Polska zajęła 5-te miejsce w europie pod względem liczby wypadków samochodwych!!! MASAKRA!!!!!  Uważam, że nasze polskie przepisy drogowe, są za łagodne dla kierowców...powinny być maksymalnie zaostrzone tj. w WIELKIEJ BRYTANII. Tu każdy kierowca może zdobyć tylko 12 punkow karnych, które kasują się po 3 latach nastomiast zostają zapisane w rejestrze na 4 lata. Ponadto kierowca posiadający 9 punktów nma nikłe szanse otrzymnia pracy w zawodzie kierowcy. Jeżdżąc po tutejszych drogach zauważyłam, że NIKT SIĘ NIE ŚPIESZY, jest duża kultura jazdy, a co najważniejsze, wszyscy jeżdzą bezpiecznie i wyrozumiale dla innych mniej doświadocznych kierowców!! Mam głęboką nadzieję, że ta tragedia da do myślenia naszym rządowym przedstawicielom i zrobią wszytsko by zaostrzycz przepisy a tym samym zmniejszyć liczbę wypadków!!!! 
 Wysłałam ten wpis mailem do Prezydenta...może przczyta :-)

sobota, 9 października 2010

piaskiem w oczy...

 O: "bogaci maja wszystko na tacy podane a biednym piaskiem w oczy"
 P: "kochanie, nie piaskiem tylko biednym wiatr w oczy"
 O: "jaki wiar? piasek!! bo bardziej boli :-)) "



Taki oto dziś  rano był dialog pomiędzy mną i Pawłem.
Co prawda to prawda, że nie ma w życiu lekko....zawsze coś! A to, od ponad pół roku mamy nieustanny problem z boilerem...brak ogrzewania a nie wspomne już nawet o braku ciepłej wody, przez co poparzyłam sobie wrzątkiem noge  w zeszły piatek :( Hydraulik przychodził i odchodził, obiecał że wróci aż w końcu zadzwonił i powiedział, że jest w szpitalu!!! Poza tym ciągle coś się działo z Pawła rowerem, aż w końcu padł na amen. Kupiliśmy więc auto które w ciągu zaledwie 5 dni popsuło się aż dwa razy :((( Jakby tego było mało mamy nieustanne problemy  z sąsiadami, którzy doprowadzili mnie do totalnej schizy. Zachowuje się nienaturalnie, wiem o tym, ale nie potrafie nad tym zapanować... I tak bym mogła wymieniać i wymieniać ale po co.../?? W naszym przypadku troszkę się tego nazbierało i powoli zaczynam mieć tego dość...tylko jak tu zamienić nieustannego pecha na niekończące się szczęście??? czy ktoś zna jakaś receptę??? 

czwartek, 7 października 2010

Wszystkiego najlepszego Mamusiu :-)

Mamo w dniu Twoich urodzin składam Ci najserdeczniejsze życzenia, przede wszystkim dużo zdrowia, zdrowia i ogromu szczęścia na każdy nadchodzący dzień. Życzę Ci także by codziennie świeciło dla Ciebie słońce i każda chwila wypełniona była radosnymi jego promieniami!! Pamiętaj, że to właśnie Ty jesteś naszym SŁOŃCEM na niebie!!! Kocham Cię MAMO!!!! Ola

czwartek, 30 września 2010

kara za grzechy....

tak, tak...zostałam ukarana przez tego na górze!!! a za co?? za brak zrozumienia :(((
jak już wcześniej pisałam, postanowiłam chodzić na basen conajmniej dwa razy w tygodniu. W zeszlym tygodniu wyciągnęłam na basen Mamę z Fioną. Wszystko odbywało się w wielkim pośpiechu bo oczekiwałam na hydaulika, który miał się zjawić po 18-tej. Tak pogoniłam Mamę, że biedna, pod samym basenem zoriętowała się, że zapomniała pieniedzy. Problem tkwił w tym, że zabrałam tylko 10 funtów a za trzy osoby musiałabym zapłacić 10.20 !!!! No i tak z kuli głupich 20 pensów zaczęłam się dąsać..noo i byłam troszeczkę nerwowa haha :-) nie mniej jednak akcja BASEN zakończyła się pomyślnie, gdyż Kevin przywiózł Mamie pieniadze i spokojnie pomoczyłyśmy się w chlorowanej wodzie :-))

Natomiast dziś Paweł skończył wcześniej pracę wiec padło hasło BASEN! W pośpiechu spakowałam wszystko do torby i ruszyliśmy się popluskać! Dodam jeszcze, że w chwili obecnej basen jest naszym wybawieniem ponieważ mamy popsuty piecyk gazowy i od tygodnia nie mamy ani kropli cieplej wody!!! Uradowana faktem skorzystania z "cieplego" prysznica rozebrałam się w szatni do rosołu i w tym też momencie rozumiałam, że spakowałam wszyyyssssssssssssstttkooooooo poza moim strojem kąpielowym!!!
Od razu pomyślałam-->> to kara za brak wyrozumiałości do mojej mamy !!! KARA MUSI BYĆ I NIE MA ŻE BOLI!!!! a na basen wracam jutro hahah ... miejmy nadzieję, że niczego nie zapomnimy ANI JA ANI MAMA!

czwartek, 23 września 2010

(NIE)NOWO-ROCZNE postanowienie....

Choć do Nowego Roku jeszcze torszkę czasu nam zostało pomyślałam jednak, że nigdy nie jest za pożno na NOWE POSTANOWIENIA :-) Zima nadchodzi wielkimi krokami co zaczyna mnie to torszke przerażać boooo jak to zwykle bywa...długa zima, krótkie dnie i zwiększona ilość czasu spędzonego na kanapie przed telewizorem lub komputerem....a co za tym idzie WIĘCEJ CIAŁA czyli tak bardzo kochanych przez kobiety kilogramów !!! Dlatego też postanowiłam coś zmienić i zapisałam się na basen :-)) Zawsze miałam wiele chęci do regularnego uczęszczania na jakiekolwiek zajecia zwiększające moją aktywność ruchowa gorzej jednak było z ich realizajcą! Zawitałam na zajęciach raz, drugi, trzeci i jakoś zapał szybko mijał jednak TYM RAZEM BĘDZIE INACZEJ!!!! OBIECUJĘ!!!
Basen w miarę blisko, karnet nie drogi a i czas się znajdzie :-)) tym bardziej, że Paweł ma zamiar mi towarzyszyć :-)) i tak oto zgodnie z moim (NIE)NOWO-ROCZNYM POSTANOWIENIEM w tym tygodniu na basenie byłam już dwukrotnie!! Jak narazie odczuwam ból mięśni ale to chyba normale :-))) mam nadzięje, że mojego zapału będzie przybywało z każdym nadchodzącym dniem co tylko wyjdzie mi na zdrowie :-)))

niedziela, 19 września 2010

Dziś pierwsza rocznica ślubu :-))











Dziś przypada nasza pierwsza rocznica ślubu :-))
Tak jakoś ciężko uwierzyć, że to już rok za nami....a jednak!!!
A to oznacza, że Kocham Cię Mężu mój drogi o 365 dni mocniej niż rok temu!!!

Barry Manilow... piosenka na nasz pierwszy taniec...cudna!!!

poniedziałek, 13 września 2010

...

Trzy słowa najdziwniejsze

Kiedy wymawiam słowo Przyszłość,
pierwsza sylaba odchodzi już do przeszłości.

Kiedy wymawiam słowo Cisza,
niszczę ją.

Kiedy wymawiam słowo Nic,
stwarzam coś, co nie mieści się w żadnym niebycie...

Wisława Szymborska

sobota, 4 września 2010

zabierz ją właśnie tam...gdzie jutra słodki smak... :-))




Czasami w życiu tak bywa, iż pomimo faktu, że bardzo czegoś pragniemy to z różnych przyczyn, nie możemy MIEĆ, DOŚWIADCZAĆ lub gdzieś BYĆ!
tak się też stało w moim przypadku... otóż dziś zamiast siedzieć w szlafroku i popijać piwo powinnam była być na ślubie PRZYJACIÓŁ KINGI i MICHAŁA, by móc z nimi przeżywać ten radosny dla nich dzień!!!! zwielu ważnych i mniej istotnych powodów nie ma nas dziś z nimi dlatego pomyślałam, że dodam coś od siebie.

To już prawie rok jak bawiliśmy się wszyscy rok temu na naszym ślubie w SZymkówce!!!
Między innymi właśnie w tym dniu Kinia złapała mój bukiet, co z zgodnie z tradycją oznacza ŚLUB!!! I jak widać, w przypadku Kingi tradycja się spełniła i od kilku godzin jest żoną mojego przyjaciela Michała!!!

Kochani...mieliście lepsze i gorsze chwile ale bardzo się cieszę, że w końcu zdecydowaliście się BYĆ RAZEM na DOBRE I NA ZŁE!!!
Kiedy to czytacie, jest już pewnie po wszystkim.Siedzicie przytuleni do siebie i czytacie kartki z życzeniam,...oglądacie prezenty, może uronicie kiklka lez wzruszenia i szczęscia.Tak -jak do tej pory-najwspanialsza chwila w Waszym życiu jest już za Wami.Nie oznacza to jednak, że nie ...będzie jeszcze wspanialszych - czego Wam życzymy.Bądzcie cale życie tak szczęśliwi i radosni jak w tym szczególnym dla Was dniu.Obdarzajcie się nawzajem miłoscią, śmiejcie się, rozmawiajcie.Pamietajcie, że teraz zaczyna się prawdziła miłość - pobłogosławiona przez Tego na górze :-))

Wszytskiego najlepszego na nowej drodze życia życzą
Ola i Paweł :-)))

Keane - Everybody's Changing




oto piosenka z którą mam wiele wspomnień...
dziś uslyszałam ją w sklepie i tak jakoś dziwnie mi się zrobiło...

piątek, 27 sierpnia 2010

Within Temptation - Memories

ciężki tydzień już za nami....

już dawno nie czułam się tak zmęczona! zaczęło się wszytsko w zeszłą sobotę gdy otrzymałam wiadomość,że obowiązki wzywają i zamiast wolnego weekendu musiałam iść na 24 h do pracy :(( i tak jak co sobotę pracowałam ze Stephenem a nastepnie udałam się do pracy na owe 24h. W niedziele wróciłam do domu w godzinach popołudniowych... poczytałam książkę, zrobiłam miesięczny grafik zmian dla 13-to osobowego zespołu, uzupełniłam wszytskie niezbędne informacjie i dokumenty a następnie poszłam spać. Od poniedziałku wszytko od nowa... praca...praca....praca... 2 treningi w ciagu jednego tygodnia...w czwartek pomimo mojej 8-śmio godzinnej zmiany musiałam zostać w pracy na kojenych 7 godzin :((((( Wróciłam do domu dosyć póżno i jak na złość nie umiałam zasnać... zamiast spać myślałam o mailach, które musiałam wysłać kierownikowi z samego rana....KOSZMAR!!!! A dziś byłam zmuszona rozpocząć prace o 7.00 zamiast o 8.00 rano, ponieważ trenujemy nowo zatrudnioych pracowników. Generalnie nie wiem jak sie nazywam i padam ze zmęczenia po przepracowanych 70h w ciagu jednego tygodnia. W dodatku tego wszytskiego w tym tygodniu miała się rozstrzygnąć sprawa przedłużenia mojego kontraktu na stanowiska Kierownika Zespołu... jednak jak to zwykle bywa nie otrzymałam żadnych wiadomości... nie pozostaje mi nic innego jak być dobrej myśli i cierpliwie czekać!!! Moja szefowa zapewnia mnie, że raczej nie mam się niczym martwić i umowa zostanie mi przedłużona ale.... ja nikomu nie ufam i wolę nie robić sobie wielkich nadziei.
Co ma byc to będzie i już! Jak do tej pory i tak jestem im niezmiennie wdzięczna za obdarzenie mnie zaufaniem i daniem mi tak wielkiej szansy jak pozycja Team Leadera w 13-to osobowym szkockim zespole :-)))

środa, 25 sierpnia 2010

odnieść sukces to....

"Śmiać się często i mocno kochać; Zdobyć szacunek ludzi inteligentnych i przywiązanie dzieci; Zasłużyć na uznanie uczciwych krytyków i znieść zdradę fałszywych przyjaciół; Cieszyć się pięknem; Znajdować w innych to, co najlepsze; Dawać siebie, nie oczekując nawet przez chwilę zapłaty; Uczynić świat trochę lepszym, zostawiając po sobie zdrowe dziecko, uratowaną duszę, kawałek wyplewionego ogrodu czy poprawę warunków społecznych; Bawić się oraz śmiać z entuzjazmem i śpiewać z zachwytu przez całe życie; Wiedzieć, że choć jeden człowiek mógł zaczerpnąć głębszego oddechu, bo żyliśmy. To znaczy odnieść sukces."


Ralph Waldo Emerson

piątek, 13 sierpnia 2010

wszystko co dobre szybko się kończy :(((

Szkoda,że wakacje nie mogą trwać wiecznie!!!!
Właśnie odwiozłam szczęśliwą rodzinę na lotnisko i zrobiło mi się bardzo smutno...bo wszystko co dobre szybko się kończy!!!
Pamiętam czasy szkolne, gdy zawsze w połowie sierpnia zaczynałam się smucić faktem kończących się wakacji! Dziś poczułam się dosłownie tak samo! Wielki żal kończącej się wakacyjnej przygody dudnił w mojej duszy gdy wszyscy się żegnaliśmy !!!

A tak gwarno było w naszym domu przez ostatnie wspólnie spędzone dwa tygodnie! Przyznam, że nawet spodobało mi się życie w tak wielkiej komitywie hahah :-)) Jest wiele plusów, do których człowiek szybko się przyzwyczaja...a minusy??? jakie minusy !!!! :-)))))

oto rejestracja naszego wspólnie spędzonego czasu ....







poniedziałek, 26 lipca 2010

odwiedziny Stichów w Glasgowicach
















Przez ostatnich kilka dni miałam wolne ponieważ gościliśmy u siebie Izę z synem Radkiem :-) bardzo się cieszyłam na ich przyjazd i zarazem zasmuciłam gdy po pięciu dniach musiałam odwieść ich na lotnisko! Wizyta była nie za długa ale za to jaka intensywna! Z uwagi na wielkiego fana piłki nożnej -->>> Radka, byłyśmy zmuszone do zwiedzenia dwóch słynnych,nieustannie rywalizujacych ze sobą klubów piłkarskich :-) chyba nie muszę nikomu przypominać o kim mówię bo to oczywiste - Rangers and Celitc!! Ku naszemu wielkiemu zdziwieniu dowiedzieliśmu się, że np. Rangers wielokrotnie grali z moim rodzimym klubem piłkarskim Górnik Zabrze :-) nawet mieli kilka kryształowych pucharów otrzymanych od GÓRNIKA :-))
Ogólnie mówiąc Raduś był w siódmym niebie!! muszę przyznać, że nawet mnie też zaintereswały historie powstawania owych klubów :-)) Poza tym w piątek pojechalismy na wycieczkę do Oban. Pogoda była wystrzałowa i wszystkim bardzo się podobało! Oban to małe, pełne uroku rybackie miasteczko, godne zwiedzenia o każdej porze dnia i nocy!!! Do Oban pojechała z nami moja Mama i Gines :-) Iza zakochała się w Ginesie od pierwszego wejrzenia~! Powiedziała, że jeszcze nigdy w życiu nie widziała tak madrego, ułożonego i cudnego psa. Gines skradł serce Izy do tego stopnia, że uroniła łzy na pożegnanie z nim!
Generalnie wizyta była w 99% udana :-) a ten 1% niezadowolenia zwalam na moja przeokropną sąsiadkę, która popsuła mi humor na całego!!! Jeszcze raz przepraszam Izę i Radusia za moje marudzenie ale to było i nadal jest silniejesze ode mnie :-))) na szczęście Iza wie co to znaczy!!! :-)))))))))))) a na sam koniec ustalilismy, że jeśli wszystko potoczy się po naszej myśli to zobaczymy się za rok ale tym razem w Londynie!!!

sobota, 10 lipca 2010

iść w stronę słońca....


Szkocka pogoda jakoś nigdy nie miała dla mnie większego znaczenia. Mam wielu znajomych którzy wiecznie narzekaja na tutejszy klimat i wiele by dali za jego ocieplenie. Natomiast ja zakceptowałam ją taką jaka jest bo i tak nie mam na nią wiekszego wpływu. Jak do tej pory każdy deszczowy dzień był ok :-) choć trzeba przyznać, że gdy tylko zaświeci słońce ciesze sie jak małe dziecko :-)) jednak to co teraz się dzieje jest jakimś koszmarem! Środek lipca...całe 13 stopni, szaro buro i ponuro :-) deszcz leje 24h na dobe i człowiek nie wie co ma ze sobą zrobić!!! Nawet mojemu psu nie chce wychodzić się na spacer!! Najgorsze jest to, że zauważyłam, iż dziś wpadłam w jakiś zły nastrój i nie potrafiłam sama siebie rozszyfrować. Jestem zła i już pomyślałam. Jednak po chwili doarło do mnie, że na każdym portalu internetowym, na każdym kanale telewizyjnym nadają tylko o UPAŁACH! nawet na poludniu UK jest upalnie tylko nie w Glasgow!!! Zrozumiałam, że poraz pierwszy tutejsza pogoda doprowadziła mnie do szału!!! Nie pozostaje mi jednak nic innego jak tylko ...ubrać kalosze, kurtkę przeciwdeszczową i iść na spacer z nadzieją, że zobaczę słońce :-)) iść...ciągle iść w stronę słońca ......