poniedziałek, 25 października 2010

Doktor GOOGLE

W zeszły piatek poszłam do lekarza na badanie krwi. Przy okazji postanowiłam się dowiedzieć czy choroba na którą zachorowała moja mama jest dziedziczna i jakie są szanse odziedziczenia jej w moim przypadku. Pan Doktor popatrzył na mnie z wielkim zdziwieniem i po krótkiej chwili stwierdził, że nie ma pojecia i będzie musiał to sprawdzić. Pomyślałam sobie OK, POCZEKAM. Powiedziałam Doktorowi, że jak przyjdę na kolejne badanie krwi to będzie mógł mi podać więcej informacji. Tym czasem Doktor nagle zaczął czegoś szukać w komputerze...  nagle zobaczyłam, że wertuje strony w wyszukiwarce GOOGLE  na temat tej choroby ....i po 10 minutach spędzonych w sieci odpowiedział na nurtujące mnie pytanie!!! Odpowiedż była bardzo ogólna, niepewna i niewystarczająca dla mnie! Tyle a może nawet i więcej sama wyczytałam już wcześniej w internecie. MASAKRA!!! Wiem, że lekarz to nie chodząca encyklopedia medyczna, i że nie jest w stanie wszystkiego zapamiętać, ale sam fakt, że na oczach swojego pacjenta przeszukuje pierwsze lepsze strony internetowe jakoś mnie bulwersuje!!! W dodatku po tak minimalnym zapoznaniu się z tematem DAŁ MI ODPWIEDŻ  ktróra, gdyby trafiła na bardziej podatny grunt, mogłaby spowodować załamanie psychiczne pacjenta!!!!  Na szczęście nie wziełam sobie jego informacji do serca!!  Nie pozostaje mi nic innego jak samej dogłebnie wczytać się w prace naukowe różnych lekarzy, którzy zajmują się badaniami nad ową chorobą!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz