piątek, 30 grudnia 2011

ależ to szybko zleciało!!!

dokładnie pół roku temu, na tydzień przed terminem porodu, zaczynałam urlop macierzyński i zastanawiałam się nad tym - JAK TO BĘDZIE ZA PÓŁ ROKU?? Dziś mogę sobie odpowiedzieć na to pytanie bez większego zastanowienia- MAM CUDNĄ CÓRKĘ, KTÓRA MA NIESPEŁNA PÓŁ ROKU I ŻAL MI SERCE ŚCISKA, ŻE WŁAŚNIE DZIŚ KOŃCZY SIĘ MÓJ URLOP MACIERZYŃSKI NATOMIAST ZACZYNA SIĘ URLOP WYPOCZYNKOWY :((((((  a co gorsze to dokładnie za miesiąc moje dziecko pójdzie do żłobka!!!! ciężko mi uwierzyć, że ten czas tak zapierdziela!!! Nie ma się jednak co załamywać, tylko zgodnie z moim blogowym mottem,  trzeba się cieszyć każdą chwilą. A tych chwil spędzonych z Amelką jest mnóstwo a to najważniejsze! Dziecko moje interesuje się dosłownie wszystkim co otacza ją dookoła. Dotyka każdego przedmiotu, który jest w zasięgu jej ręki. A jeśli coś interesującego leży troszkę dalej to też nie ma problemu, wystarczy troszkę się wyciągnąć lub przeturlać z pleców na brzuszek lub odwrotnie, i już owy przedmiot znajduje się w rękach Amelii. Następnie każdy przedmiot ląduje w jej buzi i zostaje maksymalnie obśliniony!! Wszystko, bez względu na to czy to gazeta, worek, sznurek czy rękaw, jest bardzo smaczne i trzeba to pomymlać :-)) Ponadto śmieje się na całe gardło i każdego powala swoim cudnym bezzębnym uśmiechem! No właśnie, zębów nadal nie widać. Ciekawe jak długo będziemy musiały na nie czekać?? Może miesiąc, może dwa...kto to wie?? :-)) Poza tym to Amelka powoli zabiera się do nauki siedzenia. Nie wiem czy to dobrze czy to źle ale moje dziecko chce już siedzieć. W każdej możliwej chwili rwie się do siedzenia. Praktycznie podtrzymana za jedną rękę potrafi już stabilnie siedzieć. Lada moment i usiądzie sobie samodzielnie :-))) Przyznam, że czekam na ten moment bo będzie mi łatwiej ją kąpać. W chwili obecnej kąpiemy dziecko na klęcząco w wannie i przyznam, że to mordęga dla moich rąk! A gdy usiądzie już sama to będzie o wiele prościej. Ponadto za dwa dni wracamy do domu :-))) nie ukrywam, że ciesze się bardzo z tego powodu! Wszędzie dobrze ale w swoim domu najlepiej!!! Zaraz po powrocie będę musiała obrać jakiś plan działania jeśli chodzi o karmienie piersią i wprowadzenie nowych posiłków. Jak narazie Amelia jest cały czas karmiona cycem natomiast od czasu do czasu podaję jej jakiś owoc lub kleik, które wcina z wielkim apetytem. Przyznam szczerze, że jakoś przeraża mnie to urozmaicanie diety!!! Najchętniej ciągle karmiłabym ją piersią ale wiem, że to raczej niemożliwe, ponieważ wracam do pracy na cały etat. Niestety życie jest brutalne i nie ma na to innej rady!!! Będę musiała to sobie dobrze przeanalizować i zdecydować, czy będę powoli odstawiać Amelię od cycka czy może dam radę jeszcze karmić ją piersią (choć pewnie w mniejszej ilości). A jak narazie idę nakarmić mojego aniołka :-)))

poniedziałek, 26 grudnia 2011

Pierwszy Sakrament

No i doczekaliśmy się!!! W tej świątecznej atmosferze Amelia otrzymała pierwszy sakrament w swoim życiu tj. sakrament chrztu :-) Po prawie 6 miesiącach od narodzin została oczyszczona z grzechu pierworodnego. W trakcie Mszy Świętej była bardzo spokojna i grzeczna, nawet w trakcie polewania wodą święconą nie pisnęła :-)) 
Ktoś mi kiedyś powiedział pół ŻARTEM-pół SERIO, że dziecko upodabnia się do swoich rodziców chrzestnych więc mam wielką nadzieję, że po Mamie Agacie będzie zawsze grzeczna i opanowana natomiast po Tatcie Adamie .....hmmmmmm...... ;-)


sobota, 24 grudnia 2011

SPOKOJNYCH I ZDROWYCH ŚWIĄT!!!

Dosłownie wszystkim, bez wyjątków, życzymy spokojnych, zdrowych oraz bardzo rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia! I choć do tej pory święta zawsze były dla mnie smutne to mam nadzieję, że od tegorocznych się to już na zawsze zmieni i będę je przeżywać zawsze z wielką radością  :-))) W zeszłym roku o tej porze nosiłam Amelkę pod sercem a w tym roku zasiądzie już z nami przy stole wigilijnym - bardzo się cieszę!!!  :-)))) Ślemy serdeczne świąteczne pozdrowienia dla blogowiczek :-)))



poniedziałek, 12 grudnia 2011

zgrzeszyłam...

tak, wiem...
torchę za wcześnie jak na takie grzechy....
ale nie było wyjścia....
kiedyś i tak nastąpił by ten pierwszy raz ....
7.30 rano, akcja mycia okien...
tak bardzo mi zależało by umyć ich jak najwięcej, że postanowiłam zgrzeszyć....
by mieć ciszę i spokój na czas ich pucowania posadziłam Amelię na leżaczku i włączyłam jej bajkę...
ku memu wielkiemu zdziwieniu udało mi się ściągnąć firany, umyć trzy okna, zrobić i powiesić dwa prania ...
dziecko zadowolone jak ta lala nawet nie drgnęło...
w końcu po jakimś czasie zaczęła marudzić....
a ja tylko krzyczałam z drugiego pokoju.. JESZCZE CHWILECZKĘ CÓRCIA....
no i jak chwileczka minęła to....
zastałam Amelinę w głębokim śnie....
biedne dziecko :(
ale okna umyte :-)

PS.
A WY w jakim wieku posadziłyście Wasze pociechy przed TV?






piątek, 9 grudnia 2011

skończyłyśmy 5 miesięcy :-)

Na początku Amelka przesyła pozdrowienia i wielki uśmiech dla Taty, za którym bardzo tęskni :-) na szczęście już niedługo się zobaczymy :) Bo to już prawie miesiąc jak gościmy w naszej ojczyźnie.  Szczególnie na przykładzie naszych dzieci widzimy jak czas szybko leci oraz jak szybko tyle nowych umiejętności dzieci się uczą. Także Tata będzie bardzo zaskoczony postępami w rozwoju naszej pociechy. Amelka skończyła dziś 5 miesięcy i stwierdzam zdecydowanie, że ten czas ZA SZYBKO leci. Dopiero co ją rodziłam a dziś ma już 5 miesięcy i tak wiele już potrafi! Nie pozostaje nic innego jak cieszyć się każdą chwilką spędzoną razem i zapisywać je wszystkie w pamięci :-) A jeśli chodzi o zapisywanie w pamięci to nakręciłam dziś krótki film jak Amelina "pływa" po podłodze. Przy okazji zabawy ze ślimakiem nauczyła się przewracać na brzuszek. Ma jednak jeszcze problem z ręką, nie wie jak ją wydostać spod brzucha ale myślę, że to kwestia kilku dni. W sumie wcale się jej nie dziwie, że ma problem bo na tej biednej rączce leży 8 kg :-)  Dziś ważyłam Amelię i waga pokazała ponad 8 kg :-) więc jak widzicie mam troszkę kilogramów do noszenia. Z dnia na dzień robi się coraz cięższa i nie ukrywam, że mnie też jest coraz ciężej haha :-) Poza tym od około 2 tyg zaczęłam podawać Amelce owoce (jabłko, banan) oraz kleik. Nie jest zafascynowana nową dietą ale też nie sprzeciwia się kiedy wpycham jej kolejne łyżki do buzi :-) Myślę, że z czasem się przyzwyczai. Poza tym jednak cycuś jest the best!!!! muszę kończyć ponieważ córka moja domaga się mojej uwagi i nie daje mi napisać nic więcej :-) pozdr

wtorek, 6 grudnia 2011

Nasze pierwsze Mikołajki :-)


Dzieciaki od samego rana oczekiwały na Świętego Mikołaja z torbą wypchaną prezentami :-)  W godzinach wieczornych nagle zapukał do naszych drzwi Święty Mikołaj i rzekł "HO HO HO Czy byłyście dzieci grzeczne?" To pytanie retoryczne było, ponieważ dzieci ZAWSZE są grzeczne ;-) Zuza grzeczna cały rok, Kostek też...no a Amelka z racji wieku nie zdążyła jeszcze narozrabiać. A że Mikołaj przyszedł bez diabła ( pewnie zgubił go gdzieś po drodze) oznacza, że w naszym domu mieszkają same grzeczne dzieci. W innym przypadku diabeł zjawiłby się z rózgą i węglem zamiast cudnych prezentów  :-))  Na widok Mikołaja dzieci przebierały nogami trochę ze strachu a troszkę z podekscytowania. Natomiast największy ubaw mieli dziś rodzice, którzy obserwując własne dzieci, sami zapomnieli, jak jakieś ponad 25 lat temu sami w majtki siusiali ze strachu przed Świętym Mikołajem ;-)

UMIERAM....

od prawie 24h męczy mnie silny ból głowy, na który paracetamol i amol nie działa :(
w nocy praktycznie nie spałam bo masakrycznie męczył mnie suchy kaszel...
dziecko me też nie spało bo ciągle słyszało cherlającą matkę swą...
jestem padnięta, pragnę spać ale z różnych powodów nie mogę...
totalna katastrofa!!!!!!


poniedziałek, 5 grudnia 2011

teinowa jazdaaaaaaaa

No i już po weekendzie. Na wyjeździe było bardzo fajnie choć muszę przyznać, że się troszkę rozchorowałam ;( ból gardła, kaszel i ucisk w klatce piersiowej. Modliłam się tylko o to by choroba nie przeszła na Amelkę, ale jak na razie jest zdrowa. Robiłam wszystko by jak najprędzej się wykurować i nikogo więcej nie po zarażać, dlatego też piłam hektolitry czarnej herbaty ze sokiem malinowym, brałam paracetamol i syropek dla kobiet w ciąży i mam karmiących. Wszystko było by ok gdyby nie fakt, że Amelka jakoś w ciągu nocy nie chciała mi spać. Po pierwszej nocy stwierdziłam, że to prawdopodobnie nowe miejsce i nie potrafi się zaaklimatyzować aleeee już po drugiej bezsennej nocy szybko zrozumiałam, że nieświadomie chciałam wykończyć swoje dziecko haha :-) Amelka budziła się koło północy i nie spała przez ok 3godziny....chciała się bawić, miała bardzo szybkie ruchy, była jakby nakręcona lub po jakimś speedzie. Z jednej strony bardzo wesoła choć z drugiej widziałam irytacje i zmęczenie. I właśnie wtedy zrozumiałam, że jest nakręcona teiną z herbaty - substancja psychoaktywna :((((((( bo ja durna matka wypiłam chyba ze 20 herbat ze sokiem malinowym i miodem i nie pomyślałam, że to będzie miało takie skutki dla mojego dziecka!!! IDIOTKA jak nic!!!! A przecież wiem, że nie można pić w dużych ilościach kawy i herbaty bo wszystko przechodzi z mlekiem do dziecka !!!! W domu mam przecież bezkofeinową kawę i herbatę i staram się uważać na to co piję.  Tym razem jednak to całe mega przeziębienie przysłoniło i kompletnie wyłączyło moje logiczne myślenie fundując tym samym sobie i Amelce dwie bezsenne noce :( Jak już wiedziałam z jakiego powodu Amelka nie może spać, to było mi tak przykro, że ona się tak musi męczyć.  Chodziłam i tuliłam ją bez przerwy z nadzieją, że za chwilę to wszystko się skończy i będzie mogła spokojnie zasnąć. No a trzeciego dnia to piłam już samą wodę z sokiem malinowym, miodem no i  Amelka przespała spokojnie całą noc - kamień z serca mi spadł, bo zanim doszłam do tego dlaczego moje dziecko nie może spać, myślałam, że to może zęby lub porostu coś się jej poprzestawiało i spanikowałam, że skończył się mój high-life z całymi przespanymi nocami !!!!  ;-) 
Teraz już żartując sobie mogę powiedzieć, że pomiędzy jedną a drugą herbatą byłyśmy w Częstochowie na Jasnej Górze. Pomodliłyśmy się przed Cudownym Wizerunkiem Matki Bożej oraz zostałyśmy na Mszy Świętej. Po mszy zakupiłyśmy świecę Caritasu, którą postawimy na stole wigilijnym oraz piękny bursztynowy różaniec dla Amelki na jej zbliżające się Chrzciny.  Miałyśmy w planach iść na spacer po Częstochowie ale z uwagi na bardzo mroźne powietrze musiałyśmy z niego zrezygnować, a szkoda!! Muszę jeszcze tylko powiedzieć, że w chwili obecnej remontują Maryjne Sanktuarium i jestem przekonana po tym co widziałam co już zrobione, że będzie w nim bardzo jasno, pięknie a wręcz można by rzec, że będzie anielsko ;-) 

czwartek, 1 grudnia 2011

....

Dlaczego zawsze tak jest, że jak sobie coś zaplanuję i bardzo się cieszę na to, to zawsze właśnie wtedy się rozchoruję?? W planach wyjazd na weekend a mnie tu choroba łapie :((( a najgorsze to, że obawiam się o Amelkę aby jej nie zarazić!!! Mam nadzieję, że skoro na moim mleku ciągle karmiona to jej nic nie zaatakuje?! Nie ma nawet opcji by trzymać się od niej z daleka... no bo niby jak?? karmić trzeba, przewijać trzeba, tulić trzeba, usypiać trzeba i całą resztę też trzeba!!! Amelko bądź  dzielna i nie daj się tej zarazie!!!! A planów nie zmienię i na weekend pojedziemy, nawet jeśli będę tam musiała zdychać haha :-)

A tak poza tym to Amelia i Zuzia zostały dziś pod czujnym okiem swego (2w1) Tatusia i Taty Chrzestnego a my  wybrałyśmy się do kina na Listy do M.  Trzeba przyznać, że dobra obsada i fabuła całkiem, całkiem jak na polski film o miłości. Trochę się pośmiałam, troszkę popłakałam czyli jak dla mnie film jest OK :-) Bo ten kto mnie zna to wie, że do śmiechu ciężko jest mnie doprowadzić, a do łez już troszkę łatwiej...  Tak czy inaczej film w klimacie mega świątecznym i to mi się podobało bo mam wielką nadzieję, że i nasze święta w tym roku będą wyjątkowe ;-) !