sobota, 9 października 2010

piaskiem w oczy...

 O: "bogaci maja wszystko na tacy podane a biednym piaskiem w oczy"
 P: "kochanie, nie piaskiem tylko biednym wiatr w oczy"
 O: "jaki wiar? piasek!! bo bardziej boli :-)) "



Taki oto dziś  rano był dialog pomiędzy mną i Pawłem.
Co prawda to prawda, że nie ma w życiu lekko....zawsze coś! A to, od ponad pół roku mamy nieustanny problem z boilerem...brak ogrzewania a nie wspomne już nawet o braku ciepłej wody, przez co poparzyłam sobie wrzątkiem noge  w zeszły piatek :( Hydraulik przychodził i odchodził, obiecał że wróci aż w końcu zadzwonił i powiedział, że jest w szpitalu!!! Poza tym ciągle coś się działo z Pawła rowerem, aż w końcu padł na amen. Kupiliśmy więc auto które w ciągu zaledwie 5 dni popsuło się aż dwa razy :((( Jakby tego było mało mamy nieustanne problemy  z sąsiadami, którzy doprowadzili mnie do totalnej schizy. Zachowuje się nienaturalnie, wiem o tym, ale nie potrafie nad tym zapanować... I tak bym mogła wymieniać i wymieniać ale po co.../?? W naszym przypadku troszkę się tego nazbierało i powoli zaczynam mieć tego dość...tylko jak tu zamienić nieustannego pecha na niekończące się szczęście??? czy ktoś zna jakaś receptę??? 

2 komentarze:

  1. na smutki najlepsze jest picie wódki!!!!taka ot rymowanka, ale coś w niej jest;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie dziękuję, marnie bym skończyła hahah :-) wystarczy mi woda sodowa która tak jak wódka też strzela do głowy :-))

    OdpowiedzUsuń