piątek, 10 grudnia 2010

mam nerwy %)

Otóż zaczęło się od tego, że dwa dni temu moje auto odmówiło mi posłuszeństwa. Przyjęłam tą informacje do wiadomości dosyć łagodnie zwalając na bardzo niskie temperatury! Na całe szczęście na drugi dzień miało przyjść ocieplenie więc miałam wielką nadzieję, że samochód odpali bez wiekszych problemów. MYLIŁAM SIĘ jednak!!!! Nie odpalił :((( od tego momentu zaczęła się wielka nerwówka.... Zadzwoniłam, do AA (pomoc drogowa) informując co się stało. Oczywiście PRZYJADĄ ale nie wiadomo kiedy...może nawet do 3 dni BOOOO moje auto nie stoi na głównej drodze a na parkingu. Priorytetem są kierowcy ktrórzy stoją na głównych drogach lub autostradach!!! Cudnie...pomyślałam!!! Uprzejma Pani jednak zaproponowała, że jeśli pójde do najbliższego mechanika, który naprawi moje auto to oni pokryją koszty naprawy. Więc nie zastanawiając się długo ruszyłam na poszukiwania mechanika w MILNGAVIE. Znalazłam aż dwóch i każdy jeden odmówił mi naprawy auta z różnych przyczyn WRRRRRRR!!! Wróciłam uprzejmie do pracy i zadzwoniłam do serwisu ARNOLDA CLARKA z pytaniem czy moje auto jest ciąge na gwarancji... jak się okazało JEST! Otrzymałam numer telefonu pod który mam zadzwonić i przyjadą sholować moje auto do serwisu. Zanim jednak do nich zadzwoniłam postanowiłam się upewnić czy AA pokryje owe koszta holowania na drugi koniec GLASGOW.  Pan z obsługi klienta w AA trzy razy powtarzał, że miałam znaleść najbliższy warsztat...wogóle do niego nie docierało to co mówiłam, że ODMÓWILI  MI NAPRAWY AUTA dlatego zadzwowniłam do servisu. W końcu potwierdził, że pokryją owe koszta UFFFF.
 Po ponad trzech godzinach biegania, załatwiania itd. postanowiłam zadzwonić do servisu i cooooo??? i nikt nie odpowiadał przez ponad kolejne dwie godziny :(((( ręce mi opadły i się poddałam!!! to nie na moje nerwy!!! Wszystko tak zawsze pięknie wygląda w reklamie, lub w banku gdy masz coś podpisać, ale gdy tylko przychodzi do prawdziwego życia i z nim problemów związanych NIKT NIKOMU tak łatwo i szybko nie pomoże!!!!! Na sam koniec zadzwonił mój Tata i powiedział, że być może auto się tylko zapowietrzyło i on spróbuje to naprawić!!! Dziś cała nadzieja w moim Tacie, a jeśli się nie uda to chyba zwariuję.....tym bardziej, że już za 7 dni mamy ruszać tym w długą podróż do polski!!!! Jak narazie wszystko stoi pod wielkim znakiem ??????????????????????????????????

1 komentarz:

  1. moja dorga przestalam wierzyc w auta, powiem ci wiecej spacerowanie jest o wiele przyjmeniejsze i zdorwsze!!A srodki transportu publicznego sa naprawde fajne. I owszem czasami jest ciezko,a le jak sobie pomyslisz ile kasy zaoszczedzisz na naprawy, ile zdrowia zyskasz na spacerach, ile nerowo nie zmarnujesz oraz ilu interseujacych ludzi poznasz. To zastanowisz sie zanim wejdziesz do samochou. A ja wiem, co mowie!!!Moje auto non stop jest u mechanika, z akase ktora wydalam na naprawy mialabym fajne zagraniczne wczasy, amoze nawet dwa turnusy. I na upartego pogodzic da sie wszytsko

    OdpowiedzUsuń