czwartek, 14 marca 2013

śmierdząca sprawa!

Jak już kilka razy wspominałam, Amelia ma ogromne bóle przy załatwianiu tych bardziej konkretnych potrzeb fizjologicznych. Próbowaliśmy już wszystkiego czego tylko było można... suszone śliwki, morele, siemię lniane, warzywa, owoce, różne leki....i nic nie pomaga! Moje dziecko nadal cierpi ... a w sumie to strasznie cierpi !! Lekarzem nie jestem, ale uważam, że nie są to zatwardzenia, bo wypróżnia się praktycznie co dziennie... czasami co drugi dzień... kupy są raczej miękkie. Byłyśmy znowu u lekarza, który na początku chciał Amelię leczyć typowo na zatwardzenie z czym się nie zgodziłam! Po chwili przeanalizował jeszcze raz problem i postawił inna diagnozę....bardzo bolesne, mikroskopijne szczeliny okołoodbytnicze.  Dał jej lekarstwo i powiedział, że skieruje do szpitala dziecięcego na badania kontrolne. Z góry jednak mi powiedział, że wątpi by w tym szpitalu cokolwiek jej zrobili bo generalnie Amelia czuje się dobrze, a oni tu w UK nie ingerują w organizm ludzki, jeśli nie ma takiej potrzeby...a już na pewno nie u małych dzieci. Tak czy owak skierowanie mamy i zobaczymy ci mi powiedzą. Wyczytałam w necie, że owe szczeliny są częstym zjawiskiem u dzieci, które często oddają stolce lub mają zatwardzenia. Na razie diagnozę tą biorę z przymrużeniem oka, bo nadal nie jestem pewna czy to właściwa diagnoza. Mam wielką nadzieję, że w szpitalu powiedzą mi więcej.Ponadto zaczynam się martwić, Amelia zaczyna kaprysić przy jedzeniu. Nie wiem czy już skumała, że to co zje to musi wydalić, i dlatego też grymasi przy posiłkach czy po prostu ma taki etap? Nie dość, że z uwagi na   skazę białkową ma ograniczoną dietę to jeszcze teraz wybrzydza przy każdym posiłku. Najgorzej jest z rana, bo na śniadanie nie może nic z nabiału... więc pozostaje nam suchy chleb lub bułka z plastrem szybki, lub dżemem i owsianka od czasu do czasu na mleku owsianym. I tak jak do zeszłego tygodnia zajadała szynkę, dżem i parówki tak teraz nie je nic.... tylko suchy chleb!!! No to jest jakiś koszmar! Nie lubi ani pomidorów, ani ogórków ani surowych warzyw. Jada zupy... mięsa już mniej...a ryb też ostatnio odmówiła jeść. Rozkładam ręce bo nie wiem co mam jej dawać. Jedyne co jeszcze mnie ratuje to owoce ale przecież, ona na samych owocach nie może żyć ;-)) Dostałyśmy też skierowanie do dietetyka na 4 kwietnia więc może on coś zaradzi. Tak więc śmierdzi mi to wszystko nie powiem czym.... ;-) i jak się tego smrodu pozbyć by mojej Amelce ulżyć????

4 komentarze:

  1. Ale ona śliczna:) To tak na marginesie. Nie wiem czym spowodowana jest niechęć Amelki do jedzenia, ale wiele mam opisuje, że ich dzieci też tak mają.U mnie akurat aż takiego problemu niema. Ty się ciesz, że dzieć Ci zupy je, bo tam możesz wrzucić wszystko co wartościowe. Amoże wizyta u dietetyka pomoże. Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Niechęć di jedzenia jest typowa. Ciesz się, że amelka ma z czego tracić wagę, bo mój suchar też nic chciał jeść, q do tego ważył o połowę mniej niż amelka. Warzyw do tej pory nie je, tylko w zupie, sera też na ja kanapkach nie je, sałatek do kotleta też nie, oprócz buraczkiw lub ogórka kiszonego. Z owoców tylko banany, truskawy i jabłko. Jeszcze paczki, pizza i makaron i żyje już 4 lata!! A mleko też nie pod żadna postacią i jajka też nie:-0

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedna Amelka :( Jak ją to musi boleć...
    Mojej siostry córka ma teraz 6 lat, ale to tej pory od czasu do czasu ma z wypróżnianiem spore trudności... była też z tym w szpitalu w Gdańsku, miała tam pełno różnych badań i wyszło, że wszystko jest ok. A bywało tak, że nie mogła zrobić kupy prawie przez tydzień... no i strasznie się bała ją zrobić bo ból niesamowity...Brała nawet jakieś leki, piła nawet błonnik (to jej trochę pomagało) Teraz się to unormowało i tylko sporadycznie występują problemy. Zaznaczę, że mało co jadła, wybrzydzała we wszystkim... praktycznie jadła kotlety, chleb z masłem, suchy makaron, czasami jabłka... dopiero tak od roku je więcej co jest zasługą nowej Pani w przedszkolu, która tak potrafi przekonać dziecko do zjedzenia nowości, że Nelka polubiła wiele warzyw, owoców, zup!!!
    Trzymam mocno kciuki, aby Amelce to przeszło samo i aby się tak nie męczyła bidulka...

    OdpowiedzUsuń
  4. wspolczuje malenkiej :(

    nawet nie wiadomo jak pomoc :(

    a na priva sie odezwe tylko zbieram czais i sily bo u nas znowuz chorobsko wlacznie ze mna :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń