poniedziałek, 4 lipca 2011

z wizytą w szpitalu...

Otóż od zeszłego piątku miałam wrażenie, że ruchy Amelki jakoś zmalały i nie czułam jej tak jak do tej pory. Całą sobotę i niedzielę ciągle ją obserwowałam i bez przerwy myślałam czy wszystko ok. Dziś rano zadzwoniła do mnie położna z zapytaniem jak sie czuję. Podzieliłam się z moimi obawami i wysłała mnie do szpitala by upewnić się czy wszystko jest w najlepszym pożądku. Podpieli mnie do aparatury i po badaniu stwierdzil, że nic złego się nie dzieje ALEEE chcą bym wróciła w czwartek ponownie. Do końca nie wiem dlaczego chca nas badać ponownie ale w sumie nikomu te badania nie zaszkodzą a jedynie mnie uspokoją :-)))

3 komentarze:

  1. moja droga to może w czwratek już cię nie wypuszczą tylko przyspieszą poród, i amelia przyjdzie na świat w terminie i wszytsko będzie cacy, masz już za mały brzuch na swoją "małą" córeczkę...

    OdpowiedzUsuń
  2. Obawiam się jednak, że w tym kraju służba zdrowa nie jest taka skora do przyspieszania porodów :-) myślę, że mnie zbadają i jesli wystko będzie ok to szczęśliwie wrócimy do domu by dalej móc oczekiwać na ten wielki dzień!!! Przeczytałam gdzieś, że tylko 5% dzieci rodzi się w terminie i wątpię żebym była taką szczęściarą :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. No cóz Ola może będziesz miała tyle szczęścia co ja, bo skoro mówisz, że 5% jest urodzona w terminie to Kostek jest tym przedziale. Wniosek nasze dzieci są wyjątkowe bo z tego co pamiętam to dzieci z ZT też rodzi się tylko 1%. Ale te nasze pociechy procentowe:)). Wszystko będzie dobrze i życzę Ci aby Amelka też się zaliczyła do tych 5% terminowych:))). Trzymamy kciuki!

    OdpowiedzUsuń