poniedziałek, 28 stycznia 2013

histeria + eksmisja

Od pewnego czasu nasza Amelia zaczyna się buntować i histeryzować. Przyznam, że okręciła nas sobie koło palca i robi z nami co chce.... a nam RODZICOM się to nie podoba! I tak jak JA - MAMA, potrafię być dla niej surowsza, to TATA ma serce miękkie jak nie wiem co, i Amelia robi z nim co chce. W efekcie czego Amelia zawsze chce być z Tatą, a Mamę kocha tylko wtedy, jak nie ma Taty w okolicy haha :-)  Dlatego też, od kilku dni zaczynamy się jej stawiać i powoli wprowadzać reguły i zasady, bo przecież dłużej tak być nie może, że dziecko będzie nas ustawiać po swojemu. Kochamy ją nad życie ale granice muszą być ;-) { Pozdrawiam tu KATE haha!!! }  A jaka jest reakcja Amelii?? to widać na zdjęciu poniżej... płacz, mega pisk, krzyk trwający do 15 min i dłużej. Tłumaczymy jej, rozmawiamy z nią i nic nie pomaga. Drze się na całe gardło i już. Uspokaja się tylko wtedy gdy Tata weźmie ją na ręce, jednak staramy się tego nie robić. Wczoraj, gdy Tata odmówił wzięcia jej na ręce, wrzeszczała przez ponad 20 minut. W pewnym momencie zaczęła zapominać dlaczego się rozpłakała i wróciła do zabawy szczęśliwa jak ta lala :-)  Nasza to wina bo ją rozpieściliśmy... a teraz musimy to jakoś naprawić.  

A jak Wasze dzieci? śpią z Wami czy osobno? 

Podobny problem mamy ze spaniem. Od momentu powrotu z wakacji, (podczas których  uwagi na warunki Amelia spała ze mną w łóżku) nasza córka na stałe zagościła w naszym łożu. Na początku nam to nie przeszkadzało ale ostatnio stwierdziliśmy, że chyba jest o jedną osobę za dużo w naszym KING SIZE'owym  łożu :-) Jej łóżeczko ciągle stało w naszej sypialni jednak wogóle nie było używane. Amelia non stop spała z nami. Nie ukrywam, że troszkę było nam to na rękę, bo usypiając ją do snu czy na drzemkę, często zasypialiśmy z nią jednocześnie  :-) W nocy nie trzeba było zrywać się z łózką by podać jej smoczek czy butelkę, bo była pod naszą ręką. Wygoda jak nic!!! Ale koniec z tym!!! Wczoraj Tata wyciągnął szczebelki z jednej strony i zrobił Amelii mini łóżko. Dziś była pierwsza próba samotnego zasypiania i...... po 15 min płaczu i wchodzenia na moją głowę ( siedziałam na ziemi koło łóżeczka) w końcu się zmęczyła, położyła samodzielnie na poduszce i zasnęła :-))) Przez te 15 min tłumaczyłam jej spokojnym głosem, że dostała takie śliczne nowe łóżeczko, w którym będzie teraz zawsze spać, bo jest już dużą dziewczynką, i nie musi spać z rodzicami. Słuchała mnie, płakała, domagała się mojej bliskości, chciała bym ją przytuliła, wchodziła mi dosłownie na głowę. Ale udało się... tylko nie wiem na jak długo?? Ciekawa jestem, jak będzie w nocy? 
Na sam koniec dodam, że pamiętam jak jeszcze nie byłam Mamą i w głowie mi się nie mieścił fakt, że dzieci mogą na stałe zamieszkać u rodziców w łóżku. Wręcz byłam przeciwniczką spania z dziećmi :-) Teraz mogę powiedzieć, że w praktyce jednak macierzyństwo i rodzicielstwo weryfikuje bardzo wiele teorii, i powoduje, że to czego kiedyś się wyrzekaliśmy, praktykujemy na co dzień. 


A na sam koniec dodam, że Amelia została dziś przeniesiona do grupy starszych dzieci w żłobku :-) Panie opiekunki stwierdziły, że jest już wystarczająco duża by mogła przejść do kolejnej grupy :-) Cieszę się!

8 komentarzy:

  1. to taki etap buntu, moja E też go przechodzi, nie reaguję na jej histerię i wymuszoną łże lub odwracam uwagę, wtedy zapomina po chwili i rezygnuje. coraz mniej już takie zachowanie ma miejsce.
    jesli będziesz konsekjwentna Amelka na stałe przeniesie się do swojego łóżka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. o tak, pamiętam te elaboraty na temat granic!!!Jak mnie pouczały niedoszłe matki M i O;-) Dlatego ja nie pouczam, bo według mnie dzieci to jest żywioł, wszystkie są podobne, a jednak różne. Każdy musi przejść wszytsko na swojej skórze i w zależności od tego, jak grubą ma skórę tak dotkliwie to przechodzi. Co do spania w łóżku, ja od początku nie śpię z dziećmi, co jest czasami męczące, bo trzeba się nalatać, ale tak sobie postanowiłam i to jest moja jedyna konsekwencja, co skutkuje tym, że jak czasami chce, żeby dziecko ze mną spało to jest problem bo nie umie, więc musimy targać ze sobą łóżeczko turystyczne. Co do histerii to one przychodzą falami, są znikają i znowu wracają, a ty już miałaś nadzieję, że to koniec. Ja najpierw próbuję odwrócić temat, jak nie pomaga to zamykam dziecko u siebie w pokoju lub (uwaga tu hardcore ostatnich dni!!!) w łazience i każe się uspokoić, jak się uspokoi to ma da znać. I o dziwo, zawsze się uspokaja wychodzi, przeprasza i po sprawie. Na początku ataki ryku były dłuższe teraz sukcesywnie się zmniejszają. Dzieci po prostu tak mają muszą się wybodżcować i już/. U Antka też zaczynam stosować i też zaczyna działać, jak poleży trochę w łóżeczku i po drze pantofla to mu nagle humor wraca i okazuje się, że umie się bawić!!!Tak więc polecam, czasami głowa pęka z tego jazgotu, ale finał to zawsze jakiś relaks. A i jeszcze, żeby stała się zadośc, nie pouczam, tylko przedstawiam swój scenariusz, z którego można skorzystać, ale nie trzeba;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Maluch śpi od samego początku ze mną i dobrze nam z tym :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja na początku też tłumaczyłam kiedy Mati płakał teraz tego nie robię za rada margolkowej mamy kiedy Mati czegoś nie chce lub zaczyna się histeria mówię idź do swojego pokoju. Jak się uspokoisz to przyjdź I Mati idzie posiedzi wypłacze się kiedy jest cicho idę do niego pytam czy już dobrze a potem mu na spokojnie tłumacze go źle zrobił... ja przestałam się już złość i krzyczeć bo to nie mam sensu efekt jest odwrotny. Co do spania najpierw przygotowywaliśmy Mateusza mówiliśmy że jest duży że powinien już mieć swoje duże łóżeczko. zrobiliśmy mu pokoik i tam razem z nim rozkręciliśmy łóżko ze szczebelkami potem przywieźli nam łózko Mateuszka był szczęśliwy wypróbowywał itp. Nie było problemu żeby w nim zasnął czul się już duży jak mama i tata. spakowaliśmy łóżko a jak pojawił się Aruś nie było problemu by był zazdrosny że Aruś ma jego łózko... wszystko pięknie poszło czasami Mati w nocy się budzi i prosi do dużego wtedy śpi z nami.

    OdpowiedzUsuń
  5. U nas Pyza zaszwe spała w swoim łóżeczku , tylko zasypiała z nami a my ją potem ewakuowaliśmy ;) Nie było też problemu z eksmisją do drugiego pokoju. I co prawda dopiero od niedawna Pyza zasypia sama , ale to nigdy nam nie przeszkadzało , bo fajnie jest się troche poprzytulać przed zaśnięciem ;)
    A co do wrzasków , cierpliwości życze i stanowczości !

    OdpowiedzUsuń
  6. U nas Marta od samego początku śpi osobno, choć przez 10 miesięcy kiedy ją karmiłam piersią, to była jazda przy wstawaniu kilka czy nawet czasami kilkanaście razy w nocy! po odcyckowaniu mała budzi się tylko jak coś się dzieje.
    Co do histerii to u nas też jest etap wymuszania - Boże daj mi cierpliwość i to abyśmy byli konsekwentni i nie wymiękali za szybko!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluje, u mnie Jula zasypia wieczorem przy mnie a pózniej ją przenosze do łóżeczka i śpi całą noc, w łóżeczku mi nie uśnie samaa.. :/ Pozdrawiam :*
    zapraszam do mnie jeśli chcesz.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zdjęcie niezłe! u nas bunt trwa i trwa...dziś Synek płakał/co ja pisze - wpadł w histerię/ przez ponad 30 min..koszmar...ale każdy musi przez to przejść..trzeba się hartować, bo im starsze tym więcej wybryków-wymuszania będzie:)

    OdpowiedzUsuń