niedziela, 21 sierpnia 2011

jaka straszna cisza...

Praktycznie po raz pierwszy od narodzin Amelki zostałyśmy same...i to nie na jeden dzień ale cały tydzień!!! Dziś wszyscy wyjechali...Kasia i Zuzia wróciły do domu rozkoszować się resztkami polskiego lata... natomiast Paweł pojechał na tydzień do Krakowa w ważnej sprawie. My jechać nie mogłyśmy, ponieważ nie posiadamy jeszcze paszportu dla Amelki...ale już niedługo go wyrobimy i gdzieś się z naszego wyuszymy  :-)  W domu zrobiło się strasznie cicho i pusto!! tak jakoś dziwnie...że wcale mi się to nie podoba---ZUZA wracaj!!!!!  No i w taki oto sposób zostałam sama z moją uroczą córką. Tak, tak- urocza jest na maxa, ale życia mi nie ułatwia ani troszkę haha. W ciągu dnia bardzo mało spała...może w całości będą jakieś dwie godziny...co zasnęła to się obudziła i tak bez przerwy! Oj ciężki żywot, ciężki!!! Rano po przebudzeniu taka była marudna, że nawet minuty mi nie dała by wypuścić Ginesa do ogródu....coś czuję, że nie pozostanie mi nic innego jak jutro wstać o 5 rano i spokojnie wyprowadzić Ginia na spacer :-$ Poza tym, że mało śpi i dużo marudzi to jest cudowna haha :-) A większość dnia  miała oto taką minę :-$

1 komentarz: